Skocz do zawartości

Polska scena polityczna w Internecie


Findek

Rekomendowane odpowiedzi

No to sorry, ale mówisz "ludzie są ograniczeni". Jednocześnie jesteś drobnym pyłkiem żyjącym na drobnym kawałku skały zapierdalającym przez kosmos, masz prawie żadną wiedzę, i to tylko o rzeczach, które dotyczą niemal wyłącznie spraw odbywających się na tym kawałku skały. Kolektywna wiedza twojego gatunku jest niewiele większa, gatunek ten żyje na skale, która ma kilka miliardów lat, a jego najbardziej zaawansowane technologie są rozwijane najwyżej od kilku dekad.

 

Jednocześnie stwierdzasz, że według twojej i twojego gatunku wiedzy (kurewsko marnej) nie istnieje żaden wyższy byt, bo to niemożliwe. Dla mnie brzmi to jakbyś był ograniczony. W czym jesteś lepszy od ludzi, którzy kilka wieków temu wierzyli, że słońce kręci się wokół ziemi, bo tak mówił im aktualny stan wiedzy?

 

Kolejna nadinterpretacja. Nauka to przede wszystkim myślenie oparte na dowodach. Dowodu na istnienie Boga nikt nigdy nie przeprowadził, za to ten nasz marny gatunek wysłał się na Księżyc, zbadał historię planety, określił wiek wszechświata i potrafi obserwować czarne dziury galaktykach odległych o miliony lat świetlnych. Boga niestety w tych galaktykach nadal nie zaobserwowano. Dlatego wolę dowody przedstawiane przez naukę [mimo że są niedoskonałe, a teorie są ciągle obalane] niż opowieści o kolesiu, który jest też jednocześnie świętym gołębiem i swoim tatą psychopatą, narodził się ze starożytnego in vitro tylko po to, żeby umrzeć i po 3 dniach się wskrzesić jak jakiś Berric Dondarion.

 

 

Jezeli nie jestes stephenem hawkingiem to pierdolisz a pierdolisz na pewno skoro przypowiesci i historie biblijne traktujesz doslownie i bez skrepowania sie tu tym chwalisz

 

Ale jak je inaczej traktować - to Jezus zmartwychwstał dosłownie czy tylko w przenośni? To wierzysz, że po śmierci pójdziesz do nieba czy to jest tak tylko na niby :wink wink: itd? 

Edytowane przez BothTeamsPlayedHurd
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna nadinterpretacja. Nauka to przede wszystkim myślenie oparte na dowodach. Dowodu na istnienie Boga nikt nigdy nie przeprowadził, za to ten nasz marny gatunek wysłał się na Księżyc, zbadał historię planety, określił wiek wszechświata i potrafi obserwować czarne dziury galaktykach odległych o miliony lat świetlnych. Boga niestety w tych galaktykach nadal nie zaobserwowano. Dlatego wolę dowody przedstawiane przez naukę [mimo że są niedoskonałe, a teorie są ciągle obalane] niż opowieści o kolesiu, który jest też jednocześnie świętym gołębiem i swoim tatą psychopatą, narodził się ze starożytnego in vitro tylko po to, żeby umrzeć i po 3 dniach się wskrzesić jak jakiś Berric Dondarion.

 

 

 

Ale jak je inaczej traktować - to Jezus zmartwychwstał dosłownie czy tylko w przenośni? To wierzysz, że po śmierci pójdziesz do nieba czy to jest tak tylko na niby :wink wink: itd?

Czy Ty nie rozumiesz ze z definicji wiara nie jest mozliwa do udowodnienia? Czy Ty nie rozumiesz ze wiara to wiara a nauka to nauka? Jezeli oczekujesz dowodu na istnienie Boga zeby uwierzyc to robisz za przeproszeniem dziwke z logiki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejna nadinterpretacja. Nauka to przede wszystkim myślenie oparte na dowodach. Dowodu na istnienie Boga nikt nigdy nie przeprowadził, za to ten nasz marny gatunek wysłał się na Księżyc, zbadał historię planety, określił wiek wszechświata i potrafi obserwować czarne dziury galaktykach odległych o miliony lat świetlnych. Boga niestety w tych galaktykach nadal nie zaobserwowano. Dlatego wolę dowody przedstawiane przez naukę [mimo że są niedoskonałe, a teorie są ciągle obalane] niż opowieści o kolesiu, który jest też jednocześnie świętym gołębiem i swoim tatą psychopatą, narodził się ze starożytnego in vitro tylko po to, żeby umrzeć i po 3 dniach się wskrzesić jak jakiś Berric Dondarion.

 

Zapytałem czy Boga biblijnego czy jakiegokolwiek, powiedziałeś, że jakiegokolwiek.

 

Twoje naukowe myślenie opiera się na pyszałkowatym założeniu, że nasz nauka jest w stanie sprawdzić takie rzeczy jak istnienie wyższego bytu. Na tej samej zasadzie co bardziej ograniczeni Indianie w Amazonii z niekontaktowanych plemion mogą "wiedzieć" że są jedynymi ludźmi na świecie, bo innych nigdy nie widzieli.

 

Jeśli na przykład żyjemy w symulacji, którą odpaliła jakaś wyższa cywilizacja to nigdy się o tym nie dowiemy i może nawet teraz jacyś ichniejsi admini mają z ciebie polewkę, bo wydaje ci się, że przy poziomie nauki, która jest dla nich na poziomie robaka masz podstawy żeby stwierdzić że coś może istnieć albo nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie zmienia faktu ,że kraj nie jest katolicki.Gdyby taki był to mówilibyśmy ,że mamy państwo religijne(np.Izrael czy Iran.Prawodastwo nie opiera się na zasadach KK a min.prawie rzymskim.

To ,że większość ludzi wyznaje taką religię nie znaczy ,że mamy państwo wyznaniowe.

 

To nie zmienia faktu, że flubi już pisał o różnicy znaczeniowej słówka 'kraj' i słówka 'państwo'.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Twoje naukowe myślenie opiera się na pyszałkowatym założeniu, że nasz nauka jest w stanie sprawdzić takie rzeczy jak istnienie wyższego bytu.

Kurt godel juz dawno matematycznie udowodnil ze nie jestesmy w stanie sprawdzic istnienia wyzszego bytu ani nawet poznac w calosci aktualnego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurt godel juz dawno matematycznie udowodnil ze nie jestesmy w stanie sprawdzic istnienia wyzszego bytu ani nawet poznac w calosci aktualnego

 

Niesamowicie to wygodne - wymyślić sobie twór którego istnienia nie da się udowodnić i umyć ręce. Czy w latającego potwora spaghetti wierzysz na tej samej zasadzie [bo przecież nikt nie udowodni, że nie istnieje] ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie ze nie. Ja tylko pokazuje jak glupia jest Twoja argumentacja. Ja mam calkowicie zywa i namacalna relacje z Bogiem. Nie mam takowej z latajacym potworem spaghetti. Proste

 

Ja nie mam żywej i namacalnej relacji ani z jednym ani z drugim, ale zakładam że jeśli siedzi gdzieś jakiś taki twór, to całkiem możliwe że nie będę o tym wiedział jeśli on sam mi o tym nie powie, albo on będzie w stanie robić rzeczy, o których ja nie wiem, że można je robić.

 

Wywodzę to z moich obserwacji naukowych - psy i koty zazwyczaj nie rozumieją koncepcji, które im tłumaczę, a mój 2-letni bratanek jest w stanie utonąć w wodzie po kolana, podczas gdy dla mnie nie stanowi ona żadnego zagrożenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam żywej i namacalnej relacji ani z jednym ani z drugim, ale zakładam że jeśli siedzi gdzieś jakiś taki twór, to całkiem możliwe że nie będę o tym wiedział jeśli on sam mi o tym nie powie, albo on będzie w stanie robić rzeczy, o których ja nie wiem, że można je robić.

 

Wywodzę to z moich obserwacji naukowych - psy i koty zazwyczaj nie rozumieją koncepcji, które im tłumaczę, a mój 2-letni bratanek jest w stanie utonąć w wodzie po kolana, podczas gdy dla mnie nie stanowi ona żadnego zagrożenia.

I to jest jak najbardziej logiczne podejscie. Dla mnie calkowicie zrozumiale

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam nic przeciwko religii - żadnej. Nie jestem wzorem katolika (którym podobno jestem, bo chrzest, komunia, ślub), bo mam wiele wątpliwości i lenistwa w sobie, pewnie jestem gdzieś między osobą wierzącą a agnostykiem, choć z pewnością nie ateistą.

 

Wśród wielu osób wierzących w życiu i tu na forum, denerwuje mnie jednak taki sposób wywyższania się poprzez to, że są katolikami/chrześcijanami, jakby to z automatu robiło z nich lepszych a z tych, którzy nie wierzą lub wierzą w jakiegoś innego Boga od razu sporo gorszych. Odrzucanie tego co było złe w kościele, czyli niewidzenie wad, błędów a widzenie tylko tego co najgorsze wśród innych. Brak pokory, skłonność do upominania innych, brak postawy dobrego katolika - takiej jak ja to widzę. Bycie lepszym tylko dlatego, że się chodzi do kościoła a nie dlatego, że się jest lepszym człowiekiem.

Celem osoby wierzącej jest trafić do Nieba i życie takie by do niego trafić. Jestem przekonany, że ta droga to pokora, dobro, miłowanie bliźniego a nie pycha, nienawiść do innowierców czy ateistów.

 

Jeżeli do tego dochodzi nadmierna duma ze swojej narodowości, chełpienie się tym, wywyższanie, plucie w twarz wrogom, wybielanie swojej historii i śmianie się z historii innych, brak refleksji, zadumy, pokory to jest to mieszanka, która idealnie do siebie pasuje. Polak Katolik.

 

Patriotyzm to dla mnie działanie na rzecz dobra Ojczyzny a nie tylko mówienie o tym jaka ta nasza Ojczyzna była super a inni to..., chodzenie na marsze, naklejka z Kotwicą Powstańczą.

Wiara to dla mnie działanie na rzecz dobra a nie tylko mówienie jaki się jest świętym i jaki kościół jest super a inni to..., chodzenie do kościoła i naklejka z rybką.

U niektórych osób te dwie sprawy tak idealnie do siebie pasują.

Taka refleksja mnie naszła.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam calkowicie zywa i namacalna relacje z Bogiem. 

 

O ciekawe, a gdzie się "macacie", że tak zapytam? ;)

 

Dobra z mojej strony koniec na dzisiaj, bo czuję się jak na lekcjach filozofii w LO albo i gorzej.

Jakby Jezus nie zmartwychwstal to pewnie tez

 

A jakby Arabowie odkryli Amerykę przed nami, to my byśmy pewnie byli zacofani i teraz naqrwiali swoją wersję dżihadu. Te wszystkie religie się niczym nie różnią, kluczowy jest kontekst historyczny i ekonomiczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale w świetle Nowego Testamentu to przestało być aktualne. Stary Testament trzeba czytać w odniesieniu do tradycji żydowskiej, czasów w jakich go tworzono, stopnia rozwoju ludzi, do których go kierowano z uwzględnieniem tego, żeby naukę mógł z tej księgi wyciągnąć człowiek ówczesny i dzisiejszy.

 

Księga kapłańska to jakby zbiór praw w państwie opartym na starotestamentalnym prawie. KK prawie żadnych z tych praw nie stosował i nie stosuje, bo opiera się na nauce Jezusa.

 

W chrześcijaństwie nie można czytać wszystkiego dosłownie i kierować się zasadą Sola Scriptura, interpretacja KKK jest wiążąca.

 

Zaraz, zaraz. Kolega puzon za jebanych moherów (lub coś w tym stylu) dostał tutaj bana (chyba długiego, bo dawno go tu nie widziałem xD).

 

Z drugiej strony taki starotestamentowy Bóg każe zabijać homoseksualistów, dyskryminuje kobiety, zabija jakiegoś randomowego typka za stosunek przerywany, popiera niewolnictwo, zsyła na ludzi różne plagi i dręczy Hioba w imię jakiegoś pojebanego zakładu z Szatanem, a potem stwierdza ,,oj, tam, oj tam, to tylko taka metafora" i wszystko ok?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tecu moze dlatego Cie taka refleksja naszł bo ja i inni katolicy jestesmy notorycznymi grzesznikami ktorzy codziennie mimo najszczerszych checi upadaja i nieudolnie probuja wstac. KK to kosciol grzesznikow pyszalkow nieczystych itd. Brak nam pokory jestesmy tylko ludzmi z ktorych wiara katolicka nie czyni automatycznie swietych. Grzeszylismy grzeszymy i bedziemy grzeszyc. Przykro mi ze ja i wielu katolikow potrafi do wiary zniechecic.

Edytowane przez fluber
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ely3 zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.