Skocz do zawartości

Polska scena polityczna w Internecie


Findek

Rekomendowane odpowiedzi

Na pewno jest trochę takich osób, które zbyt optymistycznie patrzą na swoje szanse.

 

Ale można podać też przykład uczniów, którzy może by się dostali ale przez brak wiary w siebie nawet nie próbują składać papierów.

W drugie wątpię. W pierwsze - trochę to znaczna większość. 

 

I kolejna ważna kwestia - to że było 15 osób na jedno miejsce w Krakowie, 15 osób na jedno miejsce w Warszawie, 15 osób na jedno miejsce w Poznaniu i 15 osób na jedno miejsce w Gdańsku, nie oznacza wcale, że aplikowało 60 osób. 

No jak szukasz patoprzykladow to pewnie w szkolach wieczorowych jest sporo osob ktore kontynuuja przygode z edukacja po podobnej przerwie.

 

Pytania maturalne sa przygotowane w oparciu o program dla LO. Ocena maturalna jest wiec de facto ocena przyswojenia programu licealnego. Programu z ktorego ile procent sie przydaje w zawodzie lekarza? Patrzac na to, ze wiekszosc nie przyswoila nawet materialu z pierwszych klas SP (nie umieja pisac*) to zakladam, ze niewiele.

 

* sam bazgram, zeby nie bylo

To nie są pato przykłady. To są liczne przykłady lekarzy ;)

 

Są w oparciu o program dla LO, ale podstawowym warunkiem numero uno, by podejść do matury jest nie być uczniem LO. 

 

Sam staram się jeszcze pisać jak najwyraźniej, ale k**** tej jebanej papierkologii jest tyle, że pewnie sam się cofnę w rozwoju za moment. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Na medycynę idą prymusi, ale te 30-40 osób na jedno miejsce nie składa się z samych prymusów. Znam osobę, która złożyła papiery na stomatologię mając z próbnej matury z chemii 4%(nie wiem ile z właściwej, ale raczej nie było to coś, czym się chciała chwalić). 

 

Typowe argumenty leśnego dziadka, który myśli, że posiadł jakąś wiedzę tajemną.  Chociaż nie - to głównie ty tak myślisz. Leśny dziadek po prostu boi się konkurencji na rynku i dlatego wciska durnoty o regulowaniu zawodu dla dobra pacjentów. A że często ma za przeciwników korwinistów, którzy są za skrajną deregulacją i porównują usługi medyczne do sprzedaży bułek to na ich tle wypada na racjonalistę.  :moon: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Typowe argumenty leśnego dziadka, który myśli, że posiadł jakąś wiedzę tajemną.  Chociaż nie - to głównie ty tak myślisz. Leśny dziadek po prostu boi się konkurencji na rynku i dlatego wciska durnoty o regulowaniu zawodu dla dobra pacjentów. A że często ma za przeciwników korwinistów, którzy są za skrajną deregulacją i porównują usługi medyczne do sprzedaży bułek to na ich tle wypada na racjonalistę.  :moon:

Z ciekawości - czy w Twoim poście jest cokolwiek poza ad personam do czego mógłbym się odnieść?

I rozumiem, że odpuściłeś sobie kwestionowanie danych podanych przez NIL?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie są pato przykłady. To są liczne przykłady lekarzy ;)

 

Są w oparciu o program dla LO, ale podstawowym warunkiem numero uno, by podejść do matury jest nie być uczniem LO.

 

Sam staram się jeszcze pisać jak najwyraźniej, ale k**** tej jebanej papierkologii jest tyle, że pewnie sam się cofnę w rozwoju za moment.

O widzisz - samo to, ze liczni lekarze musieli czekac x lat aby poprawic te 2% na maturze w miedzyczasie zbijajac baki to jest niezla patologia (czyli wiekszy przesiew przy nizszym progu wejscia bylby lepszy).

 

Co do biurokracji to jest tez patola - co mocniej oblozeni lekarze powinni miec asystentow od tego (i ew przesiew moglby obejmowac propozycje takiej specjalizacji) - cos takiego jest bodajze w Skandynawii.

 

No i podwyzki dla pielegniarek - bo Was to mi nie szkoda. Wiedzieliscie, ze wybieracie w zyciu role late game carry :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam staram się jeszcze pisać jak najwyraźniej, ale k**** tej jebanej papierkologii jest tyle, że pewnie sam się cofnę w rozwoju za moment. 

 

Może byście w końcu zaczęli pisać na kompach całą dokumentację a nie tylko karty informacyjne z pobytu w szpitalu. Przecież to nawet wam by ułatwiło pracę. 

 

Większość przypadków jest schematyczna (to nie doktor House), odpowiednie wzory w wordzie i kopiuj/wklej by załatwiło sprawę lekarskiego bazgrolenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może byście w końcu zaczęli pisać na kompach całą dokumentację a nie tylko karty informacyjne z pobytu w szpitalu. Przecież to nawet wam by ułatwiło pracę. 

 

Większość przypadków jest schematyczna (to nie doktor House), odpowiednie wzory w wordzie i kopiuj/wklej by załatwiło sprawę lekarskiego bazgrolenia. 

Oczywiście, że piszemy na kompach.

Ale to nie wystarczy  :panda:

I na kompie też magicznie się samo nie robi.

I uwierz mi, na prawie 200 tysięcy lekarzy, któryś by wpadł i napisał te wzory, gdyby to było takie łatwe  :panda:

O widzisz - samo to, ze liczni lekarze musieli czekac x lat aby poprawic te 2% na maturze w miedzyczasie zbijajac baki to jest niezla patologia (czyli wiekszy przesiew przy nizszym progu wejscia bylby lepszy).

Poprawiali z płatnych na dzienne.

 

Co do biurokracji to jest tez patola - co mocniej oblozeni lekarze powinni miec asystentow od tego (i ew przesiew moglby obejmowac propozycje takiej specjalizacji) - cos takiego jest bodajze w Skandynawii.

Ale mamy sekretarki. Uwierz mi, to nie jest takie proste, że wystarczy machnąć różdżką  :panda:

 

No i podwyzki dla pielegniarek - bo Was to mi nie szkoda. Wiedzieliscie, ze wybieracie w zyciu role late game carry :tongue:

 

W sumie dalej nie wiem ile zarabiają naprawdę pielęgniarki, ale biorąc pod uwagę ile moja ex twierdziła, że zarabia jej matka, to raczej nie powinno Ci być ich szkoda także  :panda:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprawiali z płatnych na dzienne.

 

Oho. Czyli zamiast skupic sie w pelni na wlasciwej nauce jak leczyc ludzi musieli to przeplatac z nauka o budowie pantofelka i przekazywaniu genow u muszek owocowek.

 

Jako pacjent wyrazam zaniepokojenie takim stanem rzeczy :(

Edytowane przez julekstep
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oho. Czyli zamiast skupic sie w pelni na wlasciwej nauce jak leczyc ludzi musieli to przeplatac z nauka o budowie pantofelka i przekazywaniu genow u muszek owocowek.

 

Jako pacjent wyrazam zaniepokojenie takim stanem rzeczy :(

Faktycznie. Przekazywanie genów u ludzi wygląda kompletnie inaczej i podstawy genetyki są w medycynie kompletnie nieprzydatne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie masz. Nie każdy nadaje się na lekarza, a mamy mniej więcej porównywalną liczbę studiujących do innych krajów.

W Polsce jest 177 tysiące lekarzy na 38 mln. W Rumunii jest 59 tysięcy na 19 mln.

Your point is?

 

Podałem liczbę lekarzy w Polsce i liczbę lekarzy w Rumunii. Co do Polski pisałem z pamięci i mogłem się machnąć(albo ona zmienić), ale raczej nie o wiele).

Czyli albo twierdzisz, że Naczelna Izba Lekarska ma taki burdel, że nie wie nawet kto do niej należy i pracuje, albo specjalnie kłamie. 

Wybierz jedno. 

 

Już wiem co mi się nie zgadza.
Ty po prostu jako lekarzy potraktowałeś również stomatologów i stąd ci się wzięło te 177K. Gdy weźmiemy pod uwagę tylko lekarzy sensu stricto to wyjdzie nam 137K. Oto dowód (trzeba patrzeć na rubrykę wykonujących zawód):
 
 
Pewnie te dane dot. Rumunii też sobie wymyśliłeś. 
Edytowane przez Artlan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

Już wiem co mi się nie zgadza.
Ty po prostu jako lekarzy potraktowałeś również stomatologów i stąd ci się wzięło te 177K. Gdy weźmiemy pod uwagę tylko lekarzy sensu stricto to wyjdzie nam 137K. Oto dowód (trzeba patrzeć na rubrykę wykonujących zawód):
 
 
Pewnie te dane dot. Rumunii też sobie wymyśliłeś. 

 

Okey. Możesz odpowiedź od kiedy lekarz dentysta w Polsce nie jest lekarzem?

Dane z Rumunii dotyczyły także stomatologów(bez nich około 42 tysiące), dlatego podałem w ten sam sposób dane. 

Mowisz o pytaniu o choroby w rodzinie? Polroczne seminarium powinno wystarczyc na przerobienie tego zagadnienia :grin:

Aha, to takie proste. Nie wiedziałem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okey. Możesz odpowiedź od kiedy lekarz dentysta w Polsce nie jest lekarzem?

Dane z Rumunii dotyczyły także stomatologów(bez nich około 42 tysiące), dlatego podałem w ten sam sposób dane. 

 

 

Stomatologia jest odrębnym kierunkiem studiów i generalnie raczej jej nie dotyczą podobne problemy co pozostałej służby zdrowia. 

No to już wiesz, kto spierdzielił sprawę :smile:

 

Myślę, że czasem solidarność zawodowa góruje nad czystą polityką. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma ktoś dane ile osób odpada na medycynie? Ja słyszałem o jakichś pojedyńczych przypadkach, ale też nie jestem pewien ile z nich to po prostu rezygnacje a ile odpadnięcia po sesji. W każdym razie na pewno nie ma takiej rzeźni jak na tych trudniejszych kierunkach na politechnikach, czyli prawdopodobnie odpada argument typu ,,nawet teraz przyjmują debili a co dopiero po zwiększeniu limitu przyjęć". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ma ktoś dane ile osób odpada na medycynie? Ja słyszałem o jakichś pojedyńczych przypadkach, ale też nie jestem pewien ile z nich to po prostu rezygnacje a ile odpadnięcia po sesji. W każdym razie na pewno nie ma takiej rzeźni jak na tych trudniejszych kierunkach na politechnikach, czyli prawdopodobnie odpada argument typu ,,nawet teraz przyjmują debili a co dopiero po zwiększeniu limitu przyjęć".

Polibuda wcale nie jest trudniejsza od medycyny. Po prostu inzynierow jest duzo wiecej niz lekarzy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polibuda wcale nie jest trudniejsza od medycyny. Po prostu inzynierow jest duzo wiecej niz lekarzy

 

To zależy jak zdefiniować trudność. Zresztą większość inżynierów medycyna po prostu nie interesuje. 

 

Mi jednak po prostu chodziło o to, że o odpadaniu z medycyny się rzadziej słyszy. Limity przyjęć są tak wyśrubowane, że odpadają głównie ci, którym kierunek się nie spodoba. Na polibudzie odstrzelenie 50 osób z jednego przedmiotu to chleb powszedni (tzn. przynajmniej tak było podczas wyżu demograficznego). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi jednak po prostu chodziło o to, że o odpadaniu z medycyny się rzadziej słyszy. Limity przyjęć są tak wyśrubowane, że odpadają głównie ci, którym kierunek się nie spodoba. Na polibudzie odstrzelenie 50 osób z jednego przedmiotu to chleb powszedni (tzn. przynajmniej tak było podczas wyżu demograficznego).

nie marnujcie czasu :) dzisiejsza rynek jest taki że osoba po szkole średniej jest w stanie lepiej zarabiać niż doktor uczelni. dyskusja o studiach powinna zacząć się od pytania „ po co one są?”
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • ely3 zablokował(a) ten temat
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.