Skocz do zawartości

Post up. Czy to jeszcze ma sens?


JakubW

Rekomendowane odpowiedzi

Przeglądając forum rzuca się w oczy kilka kategorii tematów:

 

1. tematy stricte dotyczące danej ekipy.

2. tematy związane z seriami playoffs.

3. tematy związane z plotkami transferowymi.

4. random shit.

 

Tym tematem chciałbym zapoczątkować trend na rozmowy o różnych konkretnych elementach koszykarskiego rzemiosła. Na forum zarejestrowany jestem od dawna, głównie dlatego że po prostu lubię czytać Wasze dyskusje. Jestem po prostu ciekawy jakie zdanie macie na pytanie zawarte w temacie.

 

Jeszcze tytułem (przydługiego) wstępu - NBA śledzę na bieżąco mniej więcej od 2000 roku. Mecze z epoki Jordana, Hakeema, czy Sir Charlesa co prawda nadrabiałem, ale nie będę oszukiwał że specem w tym temacie nie jestem. ;)

 

Do rzeczy.

 

Koszykówka się zmienia. W dzisiejszych czasach główną bronią liczących się zespołów są rzuty za 3 punkty. Nie będę tu podawał przykładów, bo każdy z Was doskonale wie o czym (o kim) mówię. Kiedyś ciężar gry przesunięty był dużo bliżej kosza. Dominujący wysocy w stylu Shaqa, Duncana, Hakeema byli na porządku dziennym. To przez nich szła piłka, to oni byli głównymi opcjami w swoich zespołach, to oni często byli "rozgrywającymi z low post" wymuszając podwojenia i odrzucając piłkę do niepilnowanych partnerów. Nie tylko wysocy mieli monopol na post up. Jordan, czy Bryant to tylko dwa przykłady na graczy obwodowych, którzy bardzo często grali ze swoimi rywalami tyłem do kosza. Pamiętam nawet jak mówiono, że jednym z mankamentów LeBrona Jamesa do pewnego momentu była "surowość w post up". Krytycy wytykali mu, że właśnie Bryant i Jordan robili to znacznie lepiej. Z biegiem czasu James poprawił się w tym elemencie, ale pytanie brzmi czy miało to jakikolwiek sens?

 

Do założenia tego tematu zmotywowało mnie również zdanie wypowiedziane bodajże przez JVG podczas game 1 tegorocznych finałów. Podczas gdy James próbował zagrać w post z Iguodalą będąc przy tym wielokrotnie lany po łapach JVG powiedział mniej więcej coś takiego: Zobaczcie jak lidze jest nie na rękę, żeby zawodnicy grali w post up. Sędziowie dopuszczają tyle kontaktu nie gwiżdżąc przy tym fauli, że w dzisiejszym NBA się to po prostu nie opłaca. Oczywiście nie przytoczyłem cytatu słowo w słowo za co proszę mnie nie ukrzyżować, ale zachowałem pełen sens jego wypowiedzi.

 

Moim zdaniem ostatnią drużyną, która "coś" w tej lidze osiągnęła i jej liderem był zawodnik opierający swoją grę głównie na grze tyłem do kosza byli Magic Howarda. Oczywiście drwalowi brakowało finezji, ale atletyczności nie sposób było mu odmówić. 

 

Dobra, dość już mojego wywodu. Teraz moje pytania jako zachęta do dyskusji:

 

1. Kto w obecnych czasach jest wg Was bestią w post up? Czy jest w ogóle taki zawodnik?

2. Czy w dzisiejszych czasach budowa zespołu wokół lidera grającego w post up ma sens?

3. Czy odwzorowanie gameplanu Magic Howarda, czyli jeden gracz w post up i czterech strzelców wokół niego zapewniający spacing to taktyka, która sprawdziłaby się dzisiaj?

4. Czy Shaq lub Hakeem grający tak jak za swojego prime byliby w dzisiejszej lidze factorem na miarę mistrzostwa NBA?

5. Czy gra inside - outside w dzisiejszej lidze to faktycznie taki przeżytek, że mało kto tak robi?

6. Jaka koszykówka bardziej przypada Wam do gustu. Ta oparta w dużej mierze na post up, czy dzisiejsza? Która jest wg Was bardziej różnorodna i miła dla oka?

 

To mój pierwszy założony temat, także starych wyjadaczy forum proszę o wyrozumiałość ;) Liczę na ciekawą dyskusję.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Kto w obecnych czasach jest wg Was bestią w post up? Czy jest w ogóle taki zawodnik?

2. Czy w dzisiejszych czasach budowa zespołu wokół lidera grającego w post up ma sens?

3. Czy odwzorowanie gameplanu Magic Howarda, czyli jeden gracz w post up i czterech strzelców wokół niego zapewniający spacing to taktyka, która sprawdziłaby się dzisiaj?

4. Czy Shaq lub Hakeem grający tak jak za swojego prime byliby w dzisiejszej lidze factorem na miarę mistrzostwa NBA?

5. Czy gra inside - outside w dzisiejszej lidze to faktycznie taki przeżytek, że mało kto tak robi?

6. Jaka koszykówka bardziej przypada Wam do gustu. Ta oparta w dużej mierze na post up, czy dzisiejsza? Która jest wg Was bardziej różnorodna i miła dla oka?

 

1. Z graczy, którzy grają sporo post-upów, najwyższą skuteczność mają: Jokic, Towns, Kanter, Al Jefferson, Marc Gasol, Brook Lopez.

 

2. Zależy co ten lider jeszcze umie - jeśli jest to Al Jefferson, to nie ma sensu, jeśli KAT to pewnie ma.

 

3. Za duże uproszczenie - patrz punkt 2.

 

4. Tak, ale ich impact nie wynikał tylko z grania tyłem do kosza.

 

5. Oparcie gry w dużym stopniu na post upie to przeżytek, ale gra inside-outside to też inne rzeczy i jej bym nie nazwał przeżytkiem, wręcz przeciwnie.

 

6. Dzisiejsza. Oglądanie jak jeden kloc młóci plecami do kosza drugiego kloca, ośmiu stoi i patrzy nie jest moim wymarzony sposobem spędzania wolnego czasu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

myślę sobie - nie wiem, luźna myśl, nie poprę tego żadnymi OWDG%!RPM ani niczym innym

 

...że jakby np w 90s gracze rzucali trójki tak jak teraz, to wysoscy już wtedy mieliby dużo mniejsze znaczenie - tak w ataku jak i w obronie - niż teraz.

unoewutimean?  obejrzałem sobie G1 finałów NBA i momentami tych wjazdów pod kosz to ilościowo było jak w ASG z połowy lat 90.

 

ALE [tu robię przerwę dla podniesienia napięcia]

 

prawda jest taka że dzisiaj trzeba bronić zupełnie inaczej niż 10 czy 15 lat temu, bo zagrożenie zza łuku [GSW to extremalny przypadek, Cavs też całkiem dobry] jest nieporównywalnie wyższe, więc trzeba do tych kolesi wychodzić wysoko, co powoduje że łatwo mijać i wchodzić w pomalowane.

Wysoki klocek nie może kampować w pomalowanym [żeby mi tu nie wyskakiwać że kiedyś to można było - nie, nie można było bo był zakaz strefy, więc pod tym względem z grubsza na jedno wychodzi], więc często kończy się wsadami bez obrony.

Poza tym nie ma już w lidze  Rodmanów i Koncaków, coraz ciężej kogoś ukryć w obronie [ech Pachulia, psujesz moją teorię]

...chyba odbiegłem od tematu.

 

myślę że skoro chłopaki nauczyli się rzucać, to post up nie jest już tak potrzebny jak kiedyś.

 

btw fajny art kiedyś gdzieś czytałem, że rzuty za 3 po podaniu z postu mają najwyższy procent ze wszystkich 3pts rzutów, że jak koleś dostaje piłkę z postu to z reguły jest taki open set shot. Taka dygresja. Z drugiej strony jak masz kogoś w poście w ataku to pewnie spada skuteczność z wjazdów pod kosz, bo jest tam jakiś obrońca [a jakby twój john koncak stał na 8 metrze i w dodatku musiał być tam blisko kryty, z piłką czy bez, to wtedy pod koszem byłoby już pusto, w sensie brak obrońców]

 

Pamiętam jak w 2008 roku bolały mnie oczy od oglądania USA team na IO w Pekinie, oni momentami grali ustawieniem Paul-Wade-Bryant-Bron-MElo, i czasem wszyscy stali na obwodzie, ew eloMelo coś tam grał na półdyszce. Myślałem że to taka aberracja wynikająca z dziwaczności tej imprezy [czyli USA team @ OG ] , a okazało się że to był zwiastun nowego trendu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koszykówka się zmienia. W dzisiejszych czasach główną bronią liczących się zespołów są rzuty za 3 punkty. Nie będę tu podawał przykładów, bo każdy z Was doskonale wie o czym (o kim) mówię. Kiedyś ciężar gry przesunięty był dużo bliżej kosza. Dominujący wysocy w stylu Shaqa, Duncana, Hakeema byli na porządku dziennym. To przez nich szła piłka, to oni byli głównymi opcjami w swoich zespołach, to oni często byli "rozgrywającymi z low post" wymuszając podwojenia i odrzucając piłkę do niepilnowanych partnerów. Nie tylko wysocy mieli monopol na post up. Jordan, czy Bryant to tylko dwa przykłady na graczy obwodowych, którzy bardzo często grali ze swoimi rywalami tyłem do kosza. Pamiętam nawet jak mówiono, że jednym z mankamentów LeBrona Jamesa do pewnego momentu była "surowość w post up". Krytycy wytykali mu, że właśnie Bryant i Jordan robili to znacznie lepiej. Z biegiem czasu James poprawił się w tym elemencie, ale pytanie brzmi czy miało to jakikolwiek sens?

 

Do założenia tego tematu zmotywowało mnie również zdanie wypowiedziane bodajże przez JVG podczas game 1 tegorocznych finałów. Podczas gdy James próbował zagrać w post z Iguodalą będąc przy tym wielokrotnie lany po łapach JVG powiedział mniej więcej coś takiego: Zobaczcie jak lidze jest nie na rękę, żeby zawodnicy grali w post up. Sędziowie dopuszczają tyle kontaktu nie gwiżdżąc przy tym fauli, że w dzisiejszym NBA się to po prostu nie opłaca. Oczywiście nie przytoczyłem cytatu słowo w słowo za co proszę mnie nie ukrzyżować, ale zachowałem pełen sens jego wypowiedzi.

 

Tak z obserwacji, gra w post ma duży sens przy mismatch'ach, typu gdy forward ma na sobie guarda, np w ostatnim meczu KD miał na sobie Irvinga, takie sytuacje wręcz trzeba wykorzystywać, często może pójść z tego podwojenie etc. Natomiast czy można opierać na tym ofensywę w dzisiejszym NBA? Tylko jeśli ma się do tego zawodników i korzystne matchupy. Mówiąc inaczej, to muszą być jakieś bestie, których chyba w NBA nie ma. Statystycznie najlepsi post playerzy dobijają do 1 ppp, co wypada słabo na tle innych zagrań w koszykówce. Najbliżej grze tyłem do kosza do izolacji na obwodzie, ale tam jest trochę łatwiej drużynom uzyskać korzystne matchupy.

 

Weźmy na celownik regularny sezon, trzy najlepsze ekipy w iso to (powołując się na nba.com):

  1. Cleveland - 0.99 ppp (przy 11.9% freq); w playoffach 1.13 ppp
  2. Toronto - 0.98 ppp (8.5%); również 1.13 ppp
  3. Portland - 0.95 ppp (8%); w playoffach 1.04 ppp

Teraz spójrzmy na post up:

  1. Toronto - 0.98 ppp (przy 5.7% freq); w playoffach 0.91 ppp
  2. Denver - 0.96 ppp (7.8%); poza PO
  3. Minnesota - 0.96 ppp (10.1%); poza PO

Niby na tle RS iso i post up to podobne zagranie, podobnie skutecznie, natomiast w playoffach na ogół pozwala się zawodnikom na trochę więcej w obronie i dodatkowo gra się twardziej oraz intensywniej w obronie, co stawia post up w trochę gorszej sytuacji (to tak odnośnie JVG). Powiedziałbym, że post up w postseason jest mocno sytuacyjny, jeśli jest korzystny matchup to gramy, jeśli nie ma to lepiej bawić się w jakieś pick and rolle. Oczywiście niektórymi zagraniami można uzyskać korzystne matchupy, ale z obserwacji zdecydowanie łatwiej o nie na obwodzie, co lepiej ustawia iso.  

 

W odniesieniu do LeBrona to ma on często dużą przewagę fizyczną nad kryjącym go rywalem, więc szkoda by było tego nie wykorzystać. Poza tym o ile mniejsi i szybsi zawodnicy są w stanie dotrzymać mu kroku w izolacjach, to w post już nie stanowią dużego wyzwania. Nawet jak pójdzie ze strony obrony podwojenie w takich sytuacjach, to James jako świetny podający, może łatwo zagrać do wolnego partnera. To generalnie otwiera mu bardziej grę, dzięki czemu wykorzystuję to co obrona mu daje, co później przekłada się na skuteczność, scoring etc. Mimo, że gra tyłem do kosza jest w dzisiejszym NBA bardziej sytuacyjna to wciąż jest to ważna umiejętność dla każdego scorera. Jak LBJ będzie już na tyle stary, że nie będzie w stanie nikogo minąć w iso, to wciąż może się ewentualnie odnaleźć jako post up player i spot up shooter. To nie jest niezbędny element dla każdego punktującego, najważniejszy dziś wydaje się shooting (3 point shooting), ale myślę, że warto coś umieć zagrać w post. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

super temat za  takie uwielbiam to forum

 

wg mnie postup to przeżytek ale kazdy gracz musi go trenowac

 

z wlasnej amatorskiej gry - lubie bronic post up nawet jesli mam wiekszego silniejszego gracza, wydaje mi sie ze to pozycja w ktorej przewage ma broniacy

 

stad atakujacy wola grac twarza do kosza, taka pozycja umozliwia wiecej opcji w ataku

 

z drugiej strony patrzac na wyscig zbrojen ktory odbywa sie na obwodzie - kazdy musi walic najbardziej efektywne trojki co zespoly staraja sie ograniczac poprzez zaangazowanie jak najlepszych obwodowych obroncow - wingspan, bliskie krycie itd

to wszystko powinno spowodowac wiecej miejsca pod koszem gdzie zostaje najczesciej juz tylko jeden czlowiek, ktorego latwiej zaatakowac z pozycji post up

 

podsumowujac - gra post zostaje, ale nie jako glowna bron ale element , podobnie jak rzut za 3, ball handling, team defence, i inne umiejetnosci wymagane od wspolczesnych koszykarzy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, 

 

przede wszystkim dziękuję za bardzo ciekawe odpowiedzi.

 

3. Za duże uproszczenie - patrz punkt 2.

 

 

Przyznaję, dopiero czytając Twój post dotarło do mnie, że moje pytanie jest zbyt uproszczone.

 

Wyobraźmy sobie zatem taką sytuację. 

 

Mamy czerwiec 2017, koszykówka wygląda tak jak wygląda. Do finału NBA dochodzą Warriors i Cavs w niezmienionych składach. Jest tylko jedna bardzo znacząca różnica. W barwach Cavs zamiast Jamesa jest prime Shaq (który oprócz umiejętności z prime'u jest także dokładnie taki sam pod względem swojego stylu gry. Dla potrzeb tej "symulacji" nie przyjmujemy, że także Shaq wali trójki zamiast masować się w pomalowanym ;) )

 

1. Czy Shaq przeciwko temu konkretnemu przeciwnikowi w 7-meczowej serii byłby wartościowszy niż James?

 

2. Czy można powiedzieć, że aktualny support Jamesa (który w mojej opinii jest bardzo dobrze dobrany) nie pasowałby jeszcze bardziej pod tak grającego Shaqa?

 

 

Najlepszym graczem na post up obecnie w lodze, jest Greg Monroe. Biorac ppd iwage, ze to on przerwal 24W rekord GSW, takie granie ma jeszcze sens. Niestety dotychczas nie gral w druzunie z dobrym spacingiem.

 

Bardzo przyjemnie ogląda mi się tego gracza w akcji. Taki właśnie oldschoolowy zawodnik z fajnymi manewrami, silny, a do tego solidny z półdyszki. Mam jednak wrażenie, że do Bucks to on pasuje jak pięść do nosa. Milwaukee za wiele w tym sezonie nie oglądałem, ale w PO to zdaje się, że grał jako "lider 2nd unitu"? Może takie ustawianie jemupodobnych graczy w dzisiejszej koszykówce jest jakimś rozwiązaniem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie,

 

przede wszystkim dziękuję za bardzo ciekawe odpowiedzi.

 

 

Przyznaję, dopiero czytając Twój post dotarło do mnie, że moje pytanie jest zbyt uproszczone.

 

Wyobraźmy sobie zatem taką sytuację.

 

Mamy czerwiec 2017, koszykówka wygląda tak jak wygląda. Do finału NBA dochodzą Warriors i Cavs w niezmienionych składach. Jest tylko jedna bardzo znacząca różnica. W barwach Cavs zamiast Jamesa jest prime Shaq (który oprócz umiejętności z prime'u jest także dokładnie taki sam pod względem swojego stylu gry. Dla potrzeb tej "symulacji" nie przyjmujemy, że także Shaq wali trójki zamiast masować się w pomalowanym ;) )

 

1. Czy Shaq przeciwko temu konkretnemu przeciwnikowi w 7-meczowej serii byłby wartościowszy niż James?

 

2. Czy można powiedzieć, że aktualny support Jamesa (który w mojej opinii jest bardzo dobrze dobrany) nie pasowałby jeszcze bardziej pod tak grającego Shaqa?

 

 

 

Bardzo przyjemnie ogląda mi się tego gracza w akcji. Taki właśnie oldschoolowy zawodnik z fajnymi manewrami, silny, a do tego solidny z półdyszki. Mam jednak wrażenie, że do Bucks to on pasuje jak pięść do nosa. Milwaukee za wiele w tym sezonie nie oglądałem, ale w PO to zdaje się, że grał jako "lider 2nd unitu"? Może takie ustawianie jemupodobnych graczy w dzisiejszej koszykówce jest jakimś rozwiązaniem?

1. Nie

2. Nie

 

Ale to juz nie problem shaqa nawet a tego ze pierwszym kreatorem zostaje kyrie a na sf gra j-rich.

 

Ni slaby przyklad zią

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Nie

2. Nie

 

Ale to juz nie problem shaqa nawet a tego ze pierwszym kreatorem zostaje kyrie a na sf gra j-rich.

 

Ni slaby przyklad zią

a moim zdaniem przykład całkiem ciekawy

 

W ataku Shaq byłby rzeźnikiem

A obrona? No, Gruby lubił być gwałcony na pickach, ale biorąc pod uwagę jaką autostradę pod obręcz mieli gracze Warriors w G1, to jego jego cielsko w pomalowanym i zbiórki byłyby i tak upgradem.

 

Ale to juz nie problem shaqa nawet a tego ze pierwszym kreatorem zostaje kyrie a na sf gra j-rich.

 

myślę, że w drużynie z prime Shaqiem kreatorem mogłaby być nawet twoja stara i nie robiłoby to różnicy :peaceful:  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a moim zdaniem przykład całkiem ciekawy

 

W ataku Shaq byłby rzeźnikiem

A obrona? No, Gruby lubił być gwałcony na pickach, ale biorąc pod uwagę jaką autostradę pod obręcz mieli gracze Warriors w G1, to jego jego cielsko w pomalowanym i zbiórki byłyby i tak upgradem.

 

myślę, że w drużynie z prime Shaqiem kreatorem mogłaby być nawet twoja stara i nie robiłoby to różnicy :peaceful:

Serio twoim zdaniem piatka irving-jr smith-richardson-love-shaq to jest kandydat na miestrza? Przy tym jak wygladaja cavs gdy lbj schodzi?

 

A w obronie duet shaq - love przeciwko tegorocznym Warriors to bylby kabaret.

 

Nie grajac trojkatow to jednak pozycja rozgrywajacego jest wazna nawet jak masz shaqa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

prime Shaq + dobrzy shooterzy vs Pachulia to 40-50 pts Shaqa i masa open 3s 

 

 

 

choć oczywiście Warriors byliby inaczej zbudowani gdyby istniała możliwość że w finałach zetrą się z takim Shaqiem

 

Niby tak, ale

1) którzy to ci strzelcy wyborowi? j-rich? jr smith?

2) Przy takim składzie to shaq jest podwajany i odcinany od piłki non-stop.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Green to coś w okolicach goat w help D, Durant też jest przejebany. Shaq jest cały czas podwajany, a GSW są w stanie go closeoutowac. Do tego para Shaq+Love ma przesrane w obronie na każdym picku.

Shaq był świetny, ale też się świetnie wstrzelil w czasy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie topowe ekipy w NBA olewają dzisiaj post-up i jest on tylko nielicznym dodatkiem. Z drugiej strony teraz bombardowani jesteśmy triple-double i innymi świetnymi wysokimi statystykami. Ja oglądam też dużo europejskiego kosza i tam często dalej gra się post-up, a przez to nie ma jakichś kosmicznych indywidualnych statystyk, a gra jest wolniejsza i mniej efektowna. Przez brak post-upa gra jest o wiele szybsza i zawodnicy mają zdecydowanie więcej szans na punkty. Bo tak klocek musi zostać wyizolowany, cała drużyna musi się odpowiednio ustawić i trzeba mu tę piłkę dostarczyć, co zazwyczaj trwa 8-10 sekund.

 

Dlatego w Warriors nie będzie żadnego kloca grającego post-up, bo zabiłby tempo Warriors, rzuty Duranta, Curry'ego i Klaya - statystyki poszłyby w dół i może w końcu powstałaby jakieś kwasy w tej ekipie. 

 

Przyznam, że będę mocno przyglądał się w nowym sezonie Pelicans, bo oni łamią schemat dzisiejszej NBA i będą grać na dwóch klocowatych graczy Davisa i Cousina. Tej drużynie powinno być najbliżej do standardów drużyn kilka lat temu i jestem ciekaw jaki bilans wykręca i jak będą wyglądać spotkania przeciwko Warriors.

Edytowane przez Wyparlo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznam, że będę mocno przyglądał się w nowym sezonie Pelicans, bo oni łamią schemat dzisiejszej NBA i będą grać na dwóch klocowatych graczy Davisa i Cousina. Tej drużynie powinno być najbliżej do standardów drużyn kilka lat temu i jestem ciekaw jaki bilans wykręca i jak będą wyglądać spotkania przeciwko Warriors.

 

Mówiąc klocowaty gracz i Davis kogo ty masz na myśli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przełomowy rok , 2000 Sydney. Dream Team ledwo wygrywa z Litwą przez strefę. Od sezonu 01/02 w NBA dozwolono strefę w obronie i zakaz obrony w 3 sek w dodatku z czasem nie można było używać/dotykać rękoma poza 3 sek. tak nastał koniec post up i dużych gości. bardzo dobry temat i trochę tęsknie za centrami a teraz dla oka lepsze jest nba ale z eye test nie żadne excele , wydaje mi się że pójście w ofensywe spowodowało że mamy więcej blow outów szcze gólnie w PO , jak ktoś ma tyle talentu w ofensywie to nie da się nadrobić bdb obroną , dlatego nie ma szans na powrót błota i ekip tylu bad boys , knicks

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiąc klocowaty gracz i Davis kogo ty masz na myśli?

 

Mam na myśli gościa, który ma 211 cm i gra w dzisiejszej NBA na pozycji PF'a. Jako ciekawostkę dodam, że w Warriors często na pozycji centra gra Draymond Green, który ma 201 cm, a startującym centrem Cavaliers jest Tristan Thompson mający 206 cm. Dlatego na dzisiejsze standardy dla mnie Anthony Davis ze swoimi 211 cm jest klocowatym PF'em względem mobilnych czwórek a'la Draymond Green, Kevin Love, Ryan Anderson.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam na myśli gościa, który ma 211 cm i gra w dzisiejszej NBA na pozycji PF'a. Jako ciekawostkę dodam, że w Warriors często na pozycji centra gra Draymond Green, który ma 201 cm, a startującym centrem Cavaliers jest Tristan Thompson mający 206 cm. Dlatego na dzisiejsze standardy dla mnie Anthony Davis ze swoimi 211 cm jest klocowatym PF'em względem mobilnych czwórek a'la Draymond Green, Kevin Love, Ryan Anderson.

Durant gra na czwórce i jest nawet wyższy niż 211 cm. On dla Ciebie też jest klocowaty?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Durant jest o wiele bardziej szybki i gibki od Davisa. Jak tam chcesz to możesz uważać, że Davis to typowy PF dzisiejszych czasów...

Davis jest na pewno bardziej gibki i szybki od Ryana Andersona i Kevina Love. 

Davis w ofensywie ma bliżej do SG niż PF, nawet w obecnych czasach. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.