Skocz do zawartości

Tom Thibodeau, minuty i liczba gier w sezonie i kontuzje


Eryko

Rekomendowane odpowiedzi

Dobra, sprawa jest błacha (znaczy nie)

 

Natknąłem się ostatnio na dużo postów które krytykują Toma Thibodeau, to jak rozkłada minuty i jak przekłada się to na zawodników.

 

Grał Dengiem po 39 minut, wiemy jak skończył. Grał Derrickiem po 39 minut, był MVP, a teraz myśli o zakończeniu kariery. Butler pod nim w Chicago grał 38 minut, w Socie grywa 37. Dla mnie sprawa prosta. 82 meczy, w których biegasz prawie 40 minut na pełnej intensywności. Stawy, mięśnie, ścięgna nie trzymają obciążenia i kaplica, po grajku.

 

Druga sprawa to ilość meczy. 82 meczy dla gracza który biega 40 minut to sporo, więc dla mnie są dwie opcje. Albo zmniejszyć liczbę meczy coś około 10-15, lub rozciągnąć te 82 mecze w czasie. Sezon regularny zaczynałby się koniec września/początek października, a kończył początek maja. Playoffy trwały by dłużej, gracze mieliby krótszą przerwę, ale umówmy się, bardzo ciężkiego życia to oni nie mają (z góry zignorujcie tę część wypowiedzi, zdania są podzielone, a nie o to chodzi w tym temacie).

 

Paru zawodników nam padło przez intensywność sezonu. Jak dla mnie ważna sprawa i liga musi z tym coś zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to nie jest takie proste.

Kontuzji takich jak Rose'a nie wyeliminujesz obcinaniem minut, kto grał chociażby amatorsko albo rozwalił sobie kiedyś więzadła wie o czym mówię - czysty ku.wa nie fart, wylądował jak wylądował.

Co do samego faktu grania przez 40 min w spotkaniu i jakoby problemów związanych z tym - wg mnie te 40 min nie ma ma tak dużego wpływu na zawodnika jak wszystkie inne jednostki treningowe którymi są poddawani podczas sezonu. Nie wiem jak to wygląda dokładnie w NBA, ale podejrzewam że na 40minut gry przypada 6+h treningów najróżniejszego typu. To boli na dłuższą metę, normalny człowiek nie dałby rady tak wytrzymać przez dłuższy czas unikając jakiś kontuzji przemęczeniowych. (Przez normalny mam na myśli człowieka trenującego bez całego zaplecza lekarzy, fizjoterapeutów, dietetyków i trenerów. O chemii nawet nie wspominam)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontuzji takich jak Rose'a nie wyeliminujesz obcinaniem minut, kto grał chociażby amatorsko albo rozwalił sobie kiedyś więzadła wie o czym mówię - czysty ku.wa nie fart, wylądował jak wylądował.

 

Ale gdyby nie obciążenie na przemęczone ciało, coś takiego nie miałoby miejsca.

 

Co do samego faktu grania przez 40 min w spotkaniu i jakoby problemów związanych z tym - wg mnie te 40 min nie ma ma tak dużego wpływu na zawodnika jak wszystkie inne jednostki treningowe którymi są poddawani podczas sezonu. Nie wiem jak to wygląda dokładnie w NBA, ale podejrzewam że na 40minut gry przypada 6+h treningów najróżniejszego typu. To boli na dłuższą metę, normalny człowiek nie dałby rady tak wytrzymać przez dłuższy czas unikając jakiś kontuzji przemęczeniowych. (Przez normalny mam na myśli człowieka trenującego bez całego zaplecza lekarzy, fizjoterapeutów, dietetyków i trenerów. O chemii nawet nie wspominam)

Wiesz, czasami jest tak, że mam intensywny trening na zwinność, skok i wgl pracę nóg, a na następny dzień o 9 startuje w meczu. Po grze jesteś padnięty i zdechły. Wyobraź sobie co musi po meczu odczuwać Butler i jego ciało, jak zagrał 40 minut i rozegrał super mecz (wiadomo, wtedy intensywność musiała być większa), a dzień wcześniej dostał wycisk od Toma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale gdyby nie obciążenie na przemęczone ciało, coś takiego nie miałoby miejsca.

 

Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Jak ma jebnąć acl to jebnie. Wiem, przemęczone stawy, mięśnie i kości, ale wg. mnie organizm człowieka jest na tyle sprytny że potrafi sobie z tym odpowiednio poradzić. Możesz być świeżutki i wypoczęty ale  jak odpierdolisz szpagat jedną nogą to kolano idzie w drobny mak.

 

 

Wiesz, czasami jest tak, że mam intensywny trening na zwinność, skok i wgl pracę nóg, a na następny dzień o 9 startuje w meczu. Po grze jesteś padnięty i zdechły. Wyobraź sobie co musi po meczu odczuwać Butler i jego ciało, jak zagrał 40 minut i rozegrał super mecz (wiadomo, wtedy intensywność musiała być większa), a dzień wcześniej dostał wycisk od Toma.

No cóż, właściwie to potwierdziłeś moje słowa, znam te uczucie z własnego doświadczenia a co dopiero muszą czuć zawodnicy w profesjonalnej NBA kiedy ich intensywność pracy jest dużo większe.

Nie zgadzamy się natomiast co do tych 40 minut - jak dla mnie zagranie w meczu 30 albo 40 minut ma mniejsze znaczenie w kwestii zmęczenia aniżeli ten "wcześniejszy wycisk od Toma" dzień wcześniej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Jak ma jebnąć acl to jebnie. Wiem, przemęczone stawy, mięśnie i kości, ale wg. mnie organizm człowieka jest na tyle sprytny że potrafi sobie z tym odpowiednio poradzić. Możesz być świeżutki i wypoczęty ale  jak odpierdolisz szpagat jedną nogą to kolano idzie w drobny mak.

 

 

 

No cóż, właściwie to potwierdziłeś moje słowa, znam te uczucie z własnego doświadczenia a co dopiero muszą czuć zawodnicy w profesjonalnej NBA kiedy ich intensywność pracy jest dużo większe.

Nie zgadzamy się natomiast co do tych 40 minut - jak dla mnie zagranie w meczu 30 albo 40 minut ma mniejsze znaczenie w kwestii zmęczenia aniżeli ten "wcześniejszy wycisk od Toma" dzień wcześniej.

 

1) Wiadomo, ale to się wszystko kumuluje

 

2) Nie porównuj 30 minut do 40. No i też zależy od tego czy na treningach się opierdalasz czy nie (pewnie u Thibsa się nie da). No i trening z meczem ma porównywalny poziom zmęczenia. Szczególnie dla grającego 40 minut z pełnym zaangażowaniem w obronie i ataku Butlerem. + Nie każdy ma ciało i warunki LeBrona

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Jak ma jebnąć acl to jebnie. Wiem, przemęczone stawy, mięśnie i kości, ale wg. mnie organizm człowieka jest na tyle sprytny że potrafi sobie z tym odpowiednio poradzić. Możesz być świeżutki i wypoczęty ale  jak odpierdolisz szpagat jedną nogą to kolano idzie w drobny mak.

 

 

No cóż, właściwie to potwierdziłeś moje słowa, znam te uczucie z własnego doświadczenia a co dopiero muszą czuć zawodnicy w profesjonalnej NBA kiedy ich intensywność pracy jest dużo większe.

Nie zgadzamy się natomiast co do tych 40 minut - jak dla mnie zagranie w meczu 30 albo 40 minut ma mniejsze znaczenie w kwestii zmęczenia aniżeli ten "wcześniejszy wycisk od Toma" dzień wcześniej.

Dokładnie. Sam też znam to ze swojego doświadczenia. Przez cały  zeszły rok grałem codziennie w kosza plus mecz w niedzielę i byłem jak podstarzały bóg, póki niezbyt skoordynowany gość nie  wpierdolił  się we mnie z tyłu. W efekcie zerwane przednie wiązadło kolanowe, co w moim wieku oznacza praktycznie wyrok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Sam też znam to ze swojego doświadczenia. Przez cały zeszły rok grałem codziennie w kosza plus mecz w niedzielę i byłem jak podstarzały bóg, póki niezbyt skoordynowany gość nie wpierdolił się we mnie z tyłu. W efekcie zerwane przednie wiązadło kolanowe, co w moim wieku oznacza praktycznie wyrok.

No właśnie o tym mówię, ciało nie wytrzymuje. Ja ćwiczyłem kung-fu, przez co mam mega wytrzymałość i jako tako unikam urazów

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W 2001 i 1997 37mpg Butlera byłoby 38 wynikiem w lidze. W 2001 z tych 37 graczy przed nim, 13 zagrało 82 mecze. Teraz prawie nikt już nie gra 82 meczów.

 

Taka mają pracę, że czasem ci może coś pierdolnąć - nic nie zrobisz. Skracanie sezonu o jakim zawsze przebąkują ludzie na jakichś realgmach przy okazji każdej kontuzji to poroniony pomysł, który nikomu nic nie przyniesie.

 

Ryzyko zawodowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak wytłumaczymy to, że ten biedny i zajeżdżany Butler sam mocno chciał grać znowu pod TT?

Przecież zdarzają sie głupi koszykarze.

 

Thibs może być po prostu fajnym trenerem na co dzień a JB może sobie nie zdawać sprawy, jak negatywny dla niego jest reżim treningowy TT.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten temat pokazuje jak na podstawie bardzo uproszczonej analizy można dojść do błędnych wniosków.

 

Każda kontuzja to wysoce indywidualna kwestia.

 

Kontuzje mogą wynikać z przemęczenia, z zwyczajnego pecha i masy innych czynników. Z racji tego, że zawodnicy NBA to top atleci (po za Zazą, którego otworzenie drzwi na sali może przewrócić) to nie bierzemy pod uwagę, że oni mogą mieć pewne "niedoskonałości" biomechaniczne, które mogą sprawić, że będą narażeni na pewne kontuzje.

 

Rose jest gdzie jest bo bazował na określonym skillsecie, ale NBA się zmieniła+ głowa, etyka pracy itd.

 

Wydaje mi się, że trochę błędnie się zakłada, że staff medyczny w zespole NBA to jakiś top topów, a tak w rzeczywistości, to kolesie od przepisywania leków na sraczkę czy ból głowy.

 

Inna sprawa, to sami zawodnicy też grają na granicy.

 

Kobe w jakimś materiale po kontuzji ramienia powiedział, że ból ramienia miał przez jakiś tam czas. Grał grał aż "urwał" rękę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każda kontuzja to wysoce indywidualna kwestia.

 

Kontuzje mogą wynikać z przemęczenia, z zwyczajnego pecha i masy innych czynników. Z racji tego, że zawodnicy NBA to top atleci (po za Zazą, którego otworzenie drzwi na sali może przewrócić) to nie bierzemy pod uwagę, że oni mogą mieć pewne "niedoskonałości" biomechaniczne, które mogą sprawić, że będą narażeni na pewne kontuzje.

 

 

No jasne, niczego nie mogę zanegować, ino napisałem że 40 minut gry przy 82 meczach + treningi, to cholerne obciążenie dla ciała i nie każdy wytrzymał

 

 

 

Wydaje mi się, że trochę błędnie się zakłada, że staff medyczny w zespole NBA to jakiś top topów, a tak w rzeczywistości, to kolesie od przepisywania leków na sraczkę czy ból głowy.

 

Kto tak zakłada?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że trochę błędnie się zakłada, że staff medyczny w zespole NBA to jakiś top topów, a tak w rzeczywistości, to kolesie od przepisywania leków na sraczkę czy ból głowy.

Gwarantuję Ci, że lekarze sportowi nawet w Polsce nie zajmują się pracą w POZ

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

melo cala kariere grał powyzej 34mpg, 3 sezony powyzej 38 mpg!!

 

do tego IO chyba kazde ?

moze tez jest juz przemeczony chlopaczyna ;]]

Porównaj sobie styl grania Derricka i Butlera, ze stylem grania Melo

 

I nie sądzę by Melo dostawał taki wycisk na treningach jak byli gracze Chicago

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównaj sobie styl grania Derricka i Butlera, ze stylem grania Melo

 

I nie sądzę by Melo dostawał taki wycisk na treningach jak byli gracze Chicago

 

Tak bo w lidze mówi się ze Tom Sribodo robi ostre treningi, to znaczy ze reszta ligi nie trenuje wcale jak lebron w tym roku ;)

 

Post był oczywiście z ironia, ty jako jedyny nie wyczules chyba ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.