Skocz do zawartości

Seriale


n_i_m_h

Rekomendowane odpowiedzi

jakis ciekawy serial wyszedl ostatnio (tzn tak zeby mial 1, gora 2 sezony )?;)

Hmm, nie wiem czy o takie coś będzie Ci chodziło, ale mnie (podobnie jak Monty'ego ) powalił John Adams (jeszcze raz dzięki Fartman :wink: ). To najlepszy serial historyczny jaki widziałem dotychczas - nie jakieś pomieszanie z poplątaniem jak Tudorowie (o matko, ale to bzdet :roll: ) czy fajny choć z pogranicza fantasy :PRZYM

 

John Adams to serial NIEPRAWDOPODOBNY, zupełnie NIEAMERYKAŃSKI, porywający, ściskający za gardło i zupełnie NIEKOTURNOWY. "Adams" to po prostu perełka, bez dydaktyki, bez napuszenia, bez amerykańskiej, a raczej postmodernistycznej potrzeby "oddania każdemu co jego". W tym leży wielkość tego filmu, że mówi POWAŻNIE, o POWAŻNYCH sprawach. To najdroższa produkcja HBO (120 mln$) i pierwszy serial w HD, mówiący o jednym z "Ojców Założycieli" USA, prezydencie John'ie Adamsie. Ten serial, kurcze Tom Hopper to naprawdę kawał solidnego reżysera, broni się wszystkim, ale mnie rozwaliło w tym filmie przede wszystkim aktorstwo.

 

Duet Paul Giammati ("Iluzjonista", "Cindarella Man") jako Adams - Laura Linney ("Kinsey", "Mistic River" - kurcze zawsze była to dla mnie jedna z najpiękniejszych aktorek w Hollyłódź) jest nie do pobicia, ale obsadzenie typów specyficznych w rolach heroicznych to naprawdę mistrzostwo. Chodzi mi o kwartet Wilkinson-Dillane-Morse-Sewell.

 

Tom Wilkinson ("Michael Clayton", "Goło i wesoło") gra Bena Franklina ekscentrycznie, niestandardowo, ale w miarę zgodnie z utrwalonym wizerunkiem, również w środowisku naukowym.

Z kolei David Morse ("Nocny kurs", Michael Tritter w "Dr.House") zupełnie się nie kojarzył z Washingtonem, ale i specyficzny kostyczny sposób gry i charakteryzacja (odrobinę przesadzona, swoją drogą i Washington i Lincoln mieli "syndrom Marfana") nadały postaci generała rysów ludzkich.

Za to Jefferson Stephena Dillane'a ("Spy Game", "Uwikłani") i Hamilton Rufusa Sewella ("Eleventh Hour") - ooo, to jest jazda niekanoniczna. Ten pierwszy to typ wybitny ale kapryśny, bezwględny i hipokryta, choć wielki prezydent, co łamie schemat dotychczas prezentowany w filmach (słodki misio Nolte w "Jefferson in Paris"). Świetnie to ukazał Dillane - połączenie brutala z dandysem. A z Sewellem i jego Hamiltonem jest jeszcze większa jazda. Ten twórca dolara i jeden z dwóch nieprezydentów (drugim był Franklin) ukazanych na "zielonych" w wykonaniu Sewella to gbur, cham, spiskowiec, intrygant i ewidentny wariat :P

 

EEE, dużo można by pisać - dla mnie bomba, po prostu... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Racja,Supernatural ostatnio przechodzi sam siebie. Na poczatku ten motyw z aniołami robil się troche nudny,ale jak teraz wrócili do starego,dobrego podróżowania po kraju i wyłapywania ścierwa to jest naprawdę swietnie. Dużo humoru,a ostatni odcinek (który jest hitem wśród dziennikarzy podsumowujących miniony tydzień)parodiujący Greys Anatomy (Doctor Sexy M.D :lol: ) , CSI ( Jeżeli ktoschce zobaczyć to link ]TUTAJ)http://www.youtube.com/watch?v=VXNsgKwr0ZA i Knightridera to mistrzostwo. Wstawki z japońskim show Nutcracker i reklama Herpexii też powalają. Jeżeli ktos chce się więcej dowiedzieć o serialu,który jak napisał już jakiś czas temu "Neewsweek - w inteligentny sposób gra z religijnymi dogmatami." zapraszam do lektury,uwaga spojlery.

 

http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/kultura/supernatural-%E2%80%93-lucyfer-powstaje--a-boga-nie-ma,39526,1

 

 

Supernatural - jeden z nielicznych seriali, ktore wraz z czasem stają się coraz lepsze. Naprawde fabuła IMO kozacka

motyw apokalipsy, walka pomiedzy aniołami, poszukiwanie Boga, odcinek z antychrystem, teraz ostatni, kiedy okazało się ze ten koles od naginania rzeczywistosci to Gabriel... Dla mnie ten serial jest naprawde mooocny.

 

Mnie osobiście chyba bardziej podobały się poprzednie sezony,byłem troche rozczarowany końcówka 4-go i początkiem 5-go ale teraz jest już naprawde ciekawie.

 

Co do seriali,które oglądam co tydzien,to jeszcze oczywiście jest Southpark :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jakis ciekawy serial wyszedl ostatnio (tzn tak zeby mial 1, gora 2 sezony )?;)

gorąco polecam Sons of Anarchy, właśnie zbliża się końcówka drugiego sezonu.

 

co by tu rzec:

- serial kablówkowy (FX) więc akcja jest na całego, przemoc, przekleństwa, brak politycznej poprawności - jak najbardziej! (patrz Californication)

- sezony mają po 13 odcinków (do tej pory jest 13+9, obejrzałem w dwa dni :roll: )

- serial o gangu (tfu, klubie) motocyklowym, który na swój sposób utrzymuje porządek w swoim miasteczku

- podobnno godny następca The Shield (nie oglądałem, ale chyba się skuszę...)

- pozwolę sobie tu zacytować jedną wypowiedź z forum o serialach, bo to idealne podsumowanie:

 

Może zachęci to kolejnych do obejrzenia tego świetnego serialu.

 

Czym się tak zachwycam? To chyba jasne: faceci w skórach, jeżdżący na Harleyach, handlujący bronią. Mało? W obsadzie m.in. Ron Perlman. Mało? Cała reszta w zasadzie to znane twarze z ról drugoplanowych, aktorzy tzw. charakterystyczni. Pamiętacie Szkota z Braveheart, który miał poziome blizny na policzkach? A może żonę Ala Bundy’ego, która akurat tutaj gra niesamowicie dość mroczną postać? Do tego główną rolę, obok Perlmana gra Charlie Hunnam, który jest skrzyżowaniem Brada Pitta (mniej) i Heatcha Ledgera (bardziej), a przy tym ma do pokazania coś od siebie. Niesamowita obsada, jak na serial. Naprawdę.

 

OK., więc o co chodzi z tym serialem poza motocyklami i aktorami?

 

No więc chodzi o jazdę motocyklem. Jeśli to jeszcze Cię nie rusza to powiem, że przy dobrze dobranej muzyce. Mało? OK. nie pasjonujesz się motocyklami, czyli prawdopodobnie nie wystarczy Ci to do uznania serialu za warty oglądania. Słusznie.

 

Sons of Anarchy jest świetnie skonstruowany fabularnie. Mamy, jak to w serialach, mnogość wątków: są sensacyjne (handel bronią, niebezpieczeństwa przestępczego świata), obyczajowe (sercowe, rodzinne), dramatyczne (dragi, umieranie, tajemnice z przeszłości), ale ich waga jest tak porozkładana, że żadne nie dominują, a do tego świetnie się przeplatają i nie mamy wrażenia kilku historii połączonych tylko miejscem i bohaterami, jak to się czasem zdarza. Tutaj wszystko jest spójne, a drobny ruch w jednym z wątków może mieć gigantyczne konsekwencje dla innego.

 

Najlepsze w tym serialu jest jednak to, o kim opowiada. O wrzodach na tyłku społeczeństa, o przestępczych zakazanych mordach. O śmierci niewinnych, handlu bronią z IRA, nielegalnych pieniądzach, władzy. A to wszystko w otoczce klubu motocyklowego i braterskich więzi między jego członkami. Do serialu przyciąga totalny brak pozytywnych bohaterów. Owszem, czasem ktoś przejawia ludzkie odruchy, ale w następnej scenie bez skrupułów rozwala komuś głowę. W tym serialu ciężko identyfikować się z bohaterami, ciężko żałować im krzywd, które ich spotykają, ciężko zrozumieć ich motywacje i kolejne ruchy. To dość fascynujące poznawać z tak bliska tak odległy świat. I tak mocno wnikać w jego strukturę. Cała seria jest taka, nie ma ugrzeczniania. Choć można mieć wrażenie, że będzie łagodniej a chłopcy się uspokoją, to wcale tak się nie dzieje. Każdy odcinek przynosi ze sobą coś mocniejszego. Jestem pełen podziwu dla producenta, który dał na to kasę. I cieszę się, że to zrobił, bo serial wywołuje duże emocje i bardzo dobrze się go ogląda.

http://forum.gwrota.com/index.php?showtopic=14512&view=findpost&p=331555

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy fajny choć z pogranicza fantasy :PRZYM

 

w jakim sensie, chodzi ci o to, że wydarzenia były fikcyjne? bo jeśli chodzi o realia ówczesnego rzymu, to raczej źle nie było.

Nie, nie chodzi mi loraku o fikcyjne wydarzenia, bo "Rzym" należy do tych seriali, gdzie pewne pomieszanie i łączenie nawet ahistorycznych wątków, dobrze służy fabule i buduje klimat.

 

Można bowiem modyfikować historię w celu pokazania pewnych ważnych mechanizmów jak np. genialnie ukazany w "Rzymie" wątek przyczyn antagonizmu Oktawiana i Antoniusza, zupełnie niehistoryczny, ale WIARYGODNIE oddający MOŻLIWE scenariusze, a można pokazywać zdarzenia, modyfikując ich przebieg, wyłącznie celem zaspokojenia oczekiwań współczesnego widza, często bez ładu i składu tak jak w Tudorach. Ta pierwsza metoda służy powiedzeniu czegoś ważnego o nas ("Rzym") lub o współczesności ("Adams") w perspektywie historycznej. Ta druga nie służy niczemu poza podbijaniem bębenka fascynacji ułomnościami przeszłości, jakby "dziś" było idealne.

 

Zresztą w ogóle Anglosasi stoją w niejakiej opozycji do historii kontynentalnej. W Europie - może poza Francją - czym grubsza i nudniejsza książka, tym bardziej "mądra" co jak wiadomo rzadko idzie w parze. Za to w pogardzie są tacy "phi! popularyzatorzy" jak wiecznie już Paweł Jasienica i Norman Davis w Polsce czy Haffner i Engelman w Niemczech. Inaczej mówiąc - historia to nauka. Tymczasem w Anglii czy USA historia to LITERATURA, więc ... trzeba się starać.

 

Przepraszam za małego "offa" ale wracając do kwestii. Chodzi o to, że obyczajowość i codzienność republikańskiego Rzymu w "Rzymie" stanowi raczej wizualizację wyobrażeń autorów o niej, niż - w rzeczywistości słabo znane np. ikonograficznie - realia. Inspiracją wielu rozwiązań serialu były pozostałości późnoetruskie, Pompeje i Herkulanum oraz, bodajże, Fajum. Problem jednak w tym, że to tak jakby za 1000 lat ktoś opisywał nasza wiek XX i XXI powołując się na ... obrazy Ingresa, Delacroixa czy Kossaka względnie, np. lata 30 XX w. na prace np. Bacona czy Warhola.

 

Atmosfera przypomina bardziej Rzym schyłku pryncypatu niż jego początku, z całym korowodem niesamowitych typów, odmalowanych świetnie, ale nie pasujących do tego momentu (nie ten poziom zdemoralizowania elit, wystarczy sięgnąć po Tacyta czy Swetoniusza)

 

Do tego dochodzą pewne niekonsekwencje romanistyczne jak np. całkowity brak w serialu "pater potestas", która często była przyczyną rodzinnych tragedii czy też pozycja matrony w Rzymie, nijak się mająca do serialu.

 

Dlatego, uznając naprawdę wysoki poziom tej produkcji, podniosłem, ze jest ona trochę z pogranicza fantasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w samym Rzymie błędem jest to ,że rzymianie mówią po angielsku. no ale to szczegół.

Eee koelner, tak daleko bym nie szedł. Ostatecznie polszczyzna bohaterów dajmy na to, "Trylogii" w zasadniczy sposób powinna się różnic się od dziesiejszego języka, a i Sienkiewicz w powieści i filmowcy ją uwspółcześniali.

 

Idąc dalej - Gibson w "Bravehearcie" w ogóle dał ciała, bo Edek I mówi ... po angielsku, a tego języka ani on ani dwor NIE ZNALI :P Elity angielskie w średniowieczu były ... francusko - normandzkie i nikt, ale to nikt z nich nie zniżyłby się do używania angielskiego. Pierwszym władcą mówiącym po angielsku był Henryk IV ks. Bolingbrook, ale to było jakieś 100 lat później :P

 

BTW - znam tylko 3 filmy w ktorych mówi się "oryginalnymi"

:arrow: Św. Sebastian Dereka Jarmana i Paula Humffressa z 1976 r., manifest katolicyzmu w wykonaniu dwóch gejów, gdzie mówią w całosci po łacinie, poświęcony postaci męczennika

 

:arrow: Pasja Gibsona, gdzie mówią językami starożytnego Wschodu z jednym jednak, kolosalnym błędem - Urzędnicy rzymscy, na czele z Piłatem, mówią ... po łacinie :P Również w taki sposób przemawia do Rzymian Jezus. Z kolei do saduceuszy przemawia po aramejsku, a powinien po grecu, bo byli to Żydzi shellenizowani.

 

W tym pierwszym przypadku odgrywa rolę wiara, bo Mesjasz pewnie znał łacinę, tylko ... nie dogadałby się :P

 

Wschód bowiem był GRECKI z kultury i języka i nikt tam nie posługiwał się łaciną, którą zresztą znano słabo, głównie przyjezdni z części zachodniej imperium. Zresztą Piłat był z ... Pontu, a ten był grecki, podobnie jak Ewangelie zostały napisane po grecku (Marek, Łukasz) albo aramejsku (Jan, Mateusz) - jednak nie po łacinie :!:

 

:arrow: Apocalypto Gibsona - cholera filolog jeden :P - też nagrany w języku oryginalnym Majów, ale tu się nie wypowiem bo nie znam :lol: Tzn. języka nie znam :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kurcze twin peaks sezon drugi w rapidshare jest od zajebania

moze i trzeba sciagac odcienk po odcinku ale warto

jak dla mnie zajebisty serial i az sie dziwie ze tak potraktowali Lyncha i zmusili go do rozwiklania zagadki ktora byla nie do rozwiazania

rowniez szkoda ze Lynch nie dostal zielonego swiatla i zielonych papierow na stworzenie Mulholand Drive serialu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.