Serio ktoś wierzy w to, że GSW wygrają dwa mecze z rzędu w finałach bez Duranta? Mając za przeciwnika taki zespół jak Raptors z Leonardem?
Miałby dokonać tego Curry, który w "clutch" (wg standardów NBA) ma generalnie bodaj niespełna 30% skuteczności, a we wczorajszym meczu trafił ledwie 2/6 w czwartej kwarcie?
Curry, który w finałach ewidentne nie radzi sobie z presją? Którego w 2015 ratował Iggy (tak, jego MVP było jak najbardziej zasłużone, jak ktoś uważa inaczej, to niech np. zajrzy do stosownego wątku sprzed 4 lat), rok później w G7 zaliczył epic choke, a w 2017 i 2018 kluczowe dla rywalizacji rzuty trafiał Durant?
Uwazam, że szanse GSW to jakieś 10-15%, jedynej ich szansy upatruję w załamaniu psychicznym Raptorsow po spieprzonej końcówce G5. Mimo wszystko w obu nadchodzących meczach TOR będą IMHO zdecydowanym faworytem, dziwi mnie, że wg buków w kolejnym spotkaniu większe szanse mają Warriora.