O Eminemie, kiedys juz dyskutowalismy na starym forum przy okazji "8 mile", ale ze moze z tego wyjsc ciekawa dyskusja to w skrocie sie wypowiem
Zaczne od plusow Eminema:
1. Blyskotliwy pomyslowy flow, nie slyszalem zeby jakikolwiek raper potrafil tak genialnie nie wychodzac z rytmu, przyspieszac i zwalniac tempo rymowania, poprostu gosc nie do pobicia w tym wzgledzie dla mnie.
2. Najlepsze podklady na swiecie, slyszalem wielokrotnie taka opinie i calkowicie sie pod nia podpisuje.
Teraz minusy:
1. Teksty - niestety pomimo tego ze juz Eminem sie nieco pohamowal w swych "rozmyslaniach" to jednak nadal jest szokujacym artysta, pisanie dla sensacji i szumu wokol wlasnej osoby, ja odbieram jako chwyt marketingowy, bo ile mozna nadawac ze ten gosc[nazwisko] jest geyem, a tak kobieta[nazwisko] jest szmata. Czesto czytajac tlumaczenia jego tekstow dochodzilem do wniosku ze to totalny prymitywizm, jezeli chodzi o zawartosc merytoryczna.
2. Hity - pomimo ze hh w ameryce jest wyjatkowo skomercjalizowany to wydaje mi sie jednak ze kawalki takie jak "My name is", "The Real Slim Shady" czy szczegolnie "Without me" to troche przekret, ten ostatni slyszalem wielokrotnie w klubach :? Mysle ze przez to takze Em jest traktowany przez srodowisko hip-hopowe z przymrozeniem oka.
Podsumowujac, dwa duze plusy i dwa duze minusy. No ale jednak ten styl, pomyslowosc i podkaldy sprawiaja ze Eminema slucham bardzo czesto, dla mnie takie kawalki jak: "The way I am", "Till I collapse", "Say what you say", "Square dance", "Kim"(kto slyszal ten wie ), "Kill you", "Amityville", "Criminal" sa poprostu nie do pobicia.