Pod główną ligą MLB w Stanach jest drugi poziom rozgrywek (Triple-A) a pod nim jeszcze trzeci (Double-A) w którym Jordan grał i był zawodnikiem poniżej przeciętnej ale nie tragicznym. Biorąc pod uwagę, że nie grał w zorganizowany baseball ponad dekadę to możliwe, że przy poświęceniu się tej dyscyplinie od początku byłby graczem MLB.
Niby czemu przegrywa, taki ma sport że specjalizacja bardziej się liczy. Że niby kolarz przegrywa z triathlonistą bo sobie pedałuje cały czas a drugi musi jeszcze mordę zmoczyć i pobiegać? Może i ma mniej wszechstronną dyscyplinę ale na c*** mu potrzebne pływanie w kolarstwie albo Brady'emu defensywa w byciu quarterbackiem (czasem się przydaje przy stracie piłki ale mniejsza o to). Kolarz daje z siebie 100% na rowerze a triathlonista wcale nie daje 300% tylko rozkłada swoje 100% na trzy części.
Strasznie jest ten temat płynny, nie mający żadnego porządku i prowadzi donikąd. Raz mamy jakieś porównanie sportu, potem topowego zawodnika w sporcie i jego impactu, "trudności" sportu, intensywności, porównanie gównianych lig w obu dyscyplinach i o dziwo co kolejny przykład to jakoś Ci wychodzi że kosz lepszy.
zastanawiam się co? zapisałeś się do kółka debatowego ale zamknęli na czas epidemii i ćwiczysz tutaj? Lepszość jednego sportu zespołowego jest kompletnie subiektywna i niemierzalna, jak ktoś woli ogórki od pomidorów to też go zaczniesz przekonywać że pomidor ma lepszy smak?
Jak w miejsce koszykarza NBA i piłkarza Champions League wstawisz przeciętnego Mirka to bardziej zauważalne będzie to w NBA ale to przez specyfikę sportu a nie przez jakąś "lepszość" Lebrona