Cóż szkodzi pojęczeć?!
Gdyby nie cudowny comeback Pacers w G1 - nawet jak na standardy PO 25, sprowokowany nadmierną nonszalancją NYK i pamiętajmy - skwitowany trafieniem Halibuta po mega fartownym odbiciu się piłki nad obręczą, to moglibyśmy mieć inną gadkę. No ale było jak było, więc teraz Knicks są hoojowi a Pacers to wzór organizacja poza ich zasięgiem - wiadomo.
I tak pamiętam, że w tych Playoffs NYK też miało swoje powroty a Halibut już niejednej ekipe trafiał daggery ale nie da się ukryć, że tutaj wszystko wyszło ekstremalnie poza skalę. I tak to tylko jeden mecz ale takie coś napewno zostaje w głowie. Gracze Knicks nie byli na tyle mocni mentalnie i sportowo by się temu przeciwstawić i dostali zasłużenie w papę ale po walce. I jak się okazuje z drużyną o jeden mecz od nazwania ich mistrzem, więc może tacy słabi to oni w obecnej formie nie są?
A skoro nie można udowodnić, że inaczej zbudowany team w NY, trzymający bardziej defensywny balans zeszłorocznej ekipy miałby więcej sensu i lepiej poradziłby sobie z tegorocznymi Celtics, Cavs czy Pacers to może lepiej zamknąć już ryja i przestać pi*****ić te same kocpoły po raz enty? Nudne to i większość już pewnie od dawna męczy i zmusza tylko do omijania takich wpisów.
A tymczasem: Go Pacers! Jak nie teraz to kiedy? Za rok już nikt ich nie zlekceważy a i nie każdy dagger będzie tak chętnie wpadał. To by była kozacka historia ich run zakończony sukcesem, coś ala Mavs'11. OKC będzie miała w teorii więcej okazji by jeszcze zrobić miśka - chociaż nie takie assety i potencjały były już w tej lidze marnowane i wiadomo jak masz szansę wygrać to wygraj, bo jutro może nie nadejść. No ale łatwiej mi przychodzi kibicować underdogom w takich chwilach.
Myślicie, że własna publika dziś Thunder poniesie czy prędzej ich spali? Pacers na wyjazdach grają regularnie i w sumie z ich mentalnością madafakerów taki mecz grany na wyjeździe, bez tej otoczki i atmosfery oczekiwania własnych kibiców - gdzie przecież to najważniejszy mecz w historii obydwu Organizacji, może być dla Pacers nawet korzystniejszą opcją... Wiadomo żaden kibic punktów za nikogo nie zdobędzie, nie zbierze piłki, czy zaliczy przechwytu ale w G7 każdy detal może przechylić szale. Jak Thunder nie wejdą mocno w mecz to atmosfera może się zrobić dość gęsta a ręce mogą się wtedy mocniej zatrząść graczom gospodarzy... J-Dub, Dort a i przecież sam ligowy MVP miewał już w tych PO momenty słabości.