Twierdząc, że lepiej znasz moje myśli ode mnie samego robisz sobie ze mnie żarty, jesteś głupi albo bezczelny. Wybór należy do Ciebie.
Jeżeli Cię to interesuje to już odpowiadam co miałem na myśli pisząc tamtego posta.
Moim "problemem" w tej sytuacji nie jest to, że Lonzo gra w NBA a ja nie i tylko dlatego jego zagrania są podziwiane. Problemem jest to, że praktycznie każde udane zagranie Lonzo jest rozdmuchiwane przez NBA do rangi czegoś niesamowitego. Nie widzę tej samej reakcji mediów w przypadku innych pierwszoroczniaków czy innych graczy.
Głównym problemem jest tu osoba Lonzo a nie jego zagrania. Gdyby Twój tok myślenia był poprawny to identyczne zagrania innych graczy byłyby podobnie promowane "bo przecież grają w NBA", a tymczasem nie są.
Więc podsumowując.
Lonzo zagrywając w przeciętny sposób jest wychwalany, natomiast na innego zawodnika, który zagra tak samo (a przecież - jak sam powiedziałeś - gra na poziomie zawodowym) nikt nie zwraca uwagi.
Osobiście lubie Lonzo, nawet w pakiecie z ojcem, który mnie bawi, ale przez tę agresywną promocję jego osoby czuję, że ktoś mi wciska "Grześka" w opakowaniu po "Princessie" i każe się tak samo delektować, a ja przecież wiem, że to (jeszcze) nie Princessa.