Skocz do zawartości

Lord

Użytkownik
  • Postów

    117
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Lord

Enthusiast

Enthusiast (6/14)

  • Conversation Starter
  • First Post
  • Collaborator
  • Week One Done
  • One Month Later

Najnowsze odznaki

0

Reputacja

  1. Czyli wyglada na to, ze ty tej swojej metody uzywasz w zaleznosci od wlasnego widzi-mi-sie. Jezeli bowiem da sie twoja metoda dojsc do wniosku, ktory ci pasuje to ja stosujesz, jezeli natomiast w innym przypadku ta metoda prowadzi do wnioskow absurdalnych to zaczynasz wykrecac sie innym kontekstem etc. Moze najpierw zdefiniuj jaki konkretnie kontekst masz na mysli, ktory przesadza o tym, ze Dirka z LeBronem mozna porownywac twoja metoda a Jordana z LBJ'em juz nie? Zreszta jezeli ten przyklad ci sie podoba to moze lepiej siegnac po inny. Mamy rok 1996 rok - jest dwoch glownych kandydatow do MVP - David Robinson i Michael Jordan. Zgodzimy sie, ze SAS bez tego pierwszego niewiele znacza - jest wprawdzie Elliot, Del Negro, Avery Johnson ale napewno nie jest to sklad zdolny awansowac do PO bez Admirala w skladzie (o czym zreszta przekonalismy sie rok pozniej). Z drugiej strony - Bulls. Pippen u szczytu kariery, najlepszy okres w grze Kukoca i Longley'a, do tego Rodman, Kerr, Phil Jackson na lawce itp. Nawet bez Jordana Byki wygladali na solidny, play-offowy zespol. Stosujac twoja metoda wychodzi na to, ze MVP powinien dostac D-Rob chociaz kazdy sie chyba zgodzi, ze nagroda ta slusznie trafila do rak MJ'a. Tym razem zadnym "kontekstem" sie nie wykrecisz - porownalismy bowiem zawodnikow z tego samego sezonu i generalnie podobnej klasy (oczywiscie w pewnym uproszczeniu bo wiadomo, ze rzadko o kim mozna powiedziec "podobna klasa jak Jordan" chociaz warto zaznaczyc, ze MJ po 30-stce nie mial tak duzej przewagi nad reszta gwiazd ligi jak wczesniej).
  2. Ja sie tylko sprzeciwiam rozumowaniu typu: "druzyna A bez gracza X w skladzie jakos sobie radzi, natomiast druzyna B bez gracza Y w skladzie nie istnieje wiec stad wniosek, ze gracz Y jest lepszy/bardziej zasluguje na MVP od X". Jezeli ty natomiast jestes zwolennikiem takiego rozumowania (bo stosujesz je w porownaniu Dirka z Jamesem) to musisz byc konsekwentny i stosowac je w kazdym przypadku (czyli np. w porownaniu Jamesa z Jordanem). A w takim wypadku doszedlbys w koncu do wniosku, ze najlepszym graczem w historii ligi byl Admiral Robinson, ktory gdy gral to reguralnie prowadzil SAS do 55-60 zwyciestw w sezonie natomiast gdy doznal kontuzji to jego team wygral tylko 20 pare spotkan (czyli poradzil sobie duzo gorzej niz np. Bulls po pierwszym odejsciu Jordana czy Lakers po odejsciu Magica).
  3. Takie rozumowanie prowadzi do absurdu bo rownie dobrze moglibysmy w tej wyliczance za Dirka wstawic Jordana z lat 90-tych i na tej podstawie stwierdzic, ze LeBron teraz wymiata bardziej niz MJ u szczytu kariery. otóż Jordan mial lepszego trenera, lepszy system, więc tym samym lepszą drużynę niż LeBron. to oznacza między innymi to, że bez niego byli oni oczywiście słabsi ale w mniejszym stopniu niż cavs bez Jamesa. bo od LeBrona więcej zależy w cleveland niż zalezalo od Jordana w Bulls. [...] wracając do głównego wątku i podsumowując - to że Bulls w latach 90-tych byli lepszą drużyną od cavs z obecnego sezonu to wbrew pozorom argument nie za Jordanem lecz przeciw niemu. bo chyba nikt nie ma wątpliwości że abstrahując od obecności Jordana w Bulls to oni i tak są niezłą drużyną, ich gra jakoś by wyglądała. natomiast cavs bez Jamesa nie istnieją
  4. Lord

    "Co dwie glowy to nie jedna"

    "Co dwie glowy to niejedna" brzmi to jak tytul artykulu o braciach Kaczynskich... Zanim otworzylem ten temat to pomyslalem, ze PiS po objeciu kontroli nad sluzbami specjalnymi, sadami, prokuratura i mediami wzial sie za szerzenie kaczyzmu na naszym forum (na szczescie juz po przeczytaniu co i jak zimny pot opadl mi z czola, serce znowu zaczelo bic normalnym tempem a i zoladek wrocil na swoje miejsce chociaz myslami bylem juz w jednej celi z Kwasniewskim, Millerem i Cimoszewiczem). IMO teoria Riley'a jest jak najbardziej prawdziwa a przyklady Houston '94, San Antonio '03 i '05 czy Pistons '04 to tylko wyjatki potwierdzajace regule. Istnieje wieksze prawdpodobienstwo, ze mistrzostwo zdobedzie sie z dwoma gwiazdami w zespole uzupelnianymi wyrobnikami niz w sytuacji gdy ma sie zespol bardziej zbilansowany w ktorym nie ma zadnej gwiazdy albo gdy jest tylko jedna. Najlepsze przyklady na potwierdzenie tej tezy to finaly konferencji na Zachodzie w 2000 i 2002 roku - Kings i Blazers byli tak samo silni jak Lakers tyle tylko, ze to Jeziorowcy byli zbudowani wedlug schematu Riley'a i jak dla mnie to ten fakt przesadzil o ich wygranej. To, ze w ostatnich latach zwyciezaja zespoly bez franchise playera (Pistons) lub tylko z jednym franchise playerem (SAS) wynika po prostu z faktu, ze ... zadnemu GM'owi w lidze nie udalo sie sciagnac do druzyny dwoch gwiazd wiec sila rzeczy musialy triumfowac druzyny zbudowane na podobnej zasadzie jak Pistons i Spurs. Gdyby jednak przykladowo Garnett i KB znalezli sie w jednej druzynie i zostali uzupelnieni jakimis przyzwoitymi role-playerami (+ oczywiscie dobry coach) to nie sadze zeby musieli dlugo czekac na tytul mistrzowski. Na dzien dzisiejszy jednak teamow zbudowanych zgodnie z teoria Riley'a po prostu nie ma (bo czy za takie mozna uwazac Nets z Kiddem i Carterem albo Pacers z O'Nealem i Artestem? - chyba jednak chodzi nam o gwiazdy nieco wiekszego formatu - tak samo nie pasuja mi Heat w ktorych za druga gwiazde robi ledwo ruszajacy sie Diesel) i stad w walce o mistrzostwo nadal liczyc sie beda tylko Detroit i San Antonio czyli zespoly stricto kolektywne.
  5. Lord

    Ranking defensorów, centrzy

    Jedyny argument, który ma sens :twisted: .Uwierz mi, ze latwiej trafic na mecz w ktorym Ming dobrze broni niz na taki, w ktorym w defensywie wymiata Nowitzki. :twisted:
  6. Lord

    Rap, hip-hop

    Z ciekawosci kliknelem na ten link do merlina zastanawiajac sie czy na tej plycie bedzie jakis motyw z babilonem no i prosze (tytul piosenki numer 13). Ci ludzie od reggae maja chyba jakas obsesje na tym punkcie... Szczytem byla chyba plyta Izraela "Biada biada biada" (ktora nb bardzo lubie) gdzie mozna znalesc takie utwory jak "Ida ludzie Babilonu", "Plonie Babilon", "Strach w Babilonie" czy "Wojna w Babilonie". Zreszta nawet jezeli slowo babilon nie pojawia sie w tytule piosenki to dana kapela musi go 10 razy przypomniec w tekscie...
  7. Lord

    Ranking defensorów, centrzy

    Ad 1 - Bill Laimber i Dennis Rodman tez czesto popadali (zreszta ten drugi lubial tez przebierac sie w damskie ciuszki) Ad 2 - a dlaczego Bowen ma mniej przechwytow niz taki Iverson? Ad 3 - wniosek z kilku obejrzanych meczow. Ty akurat czesto trafiasz na mecze w ktorych na wyzyny swoich umiejetnosci defensywnych wznosi sie Nowitzki, a ja mam podobnie z Mingiem.
  8. Lord

    Ranking defensorów, centrzy

    Zartowalem. Wyjasnie tylko ostatnie dwie kwestie do dyskusja zaczyna mnie powoli nuzyc niczym plyty Radiohead. Widzę, że jednak kumasz.No wlasnie nie kumam. Przyjmujemy, ze zarowno Yao AD 2005 jak i Yao AD 2015 prezentuja podobny poziom w defensywie i zaliczaja tylko dwa bloki w meczu - rozni ich tylko wiek. Z tego co sie zorientowalem to twierdzisz, ze: 1. Yao AD 2005 NIE MOZE byc uznawany za dobrego obronce 2. Yao AD 2015 MOZE byc uznawany za dobrego obronce I to jest dla mnie nielogiczne. Ogladalem wszystkie mecze finalowe z roku 2003 i polowe z finalu 2002 i na podstawie tych spotkan moge powiedziec, ze gdyby zamiast Collinsa (zarowno do samodzielnego krycia jak i pomagania w obronie McKaloszowi i Martinowi) przeciwko Shaqowi czy Duncanowi wystawic worek kartofli to skutek bylby bardzo podobny. Byc moze akurat te spotkania nie daja pelnego obrazu Collinsa jako obroncy ale akurat dla mnie byly dosyc wymowne choc juz nie bede sie szczegolnie upieral, ze definiuja go jako defensora.
  9. Lord

    Ranking defensorów, centrzy

    Odpowiem ci w przyszlym miesiacu.
  10. Lord

    Ranking defensorów, centrzy

    Ech, ten moj refleks szachisty... Naprawde te 5 cm robi ci tak duza roznice? Rozumiem gdybysmy mowili o graczach "malych" ale w przypadku zawodnikow podkoszowych pare centymetrow w ta czy w ta nie odgrywa az tak duzej roznicy. Dyskusja zaczela sie od tego, ze zdzwila mnie wysoka pozycja Collinsa w rankingu ktory podales, przy jednoczesnym braku nie gorszego od niego (a moim zdaniem nawet lepszego) Minga. Chociaz moze za duza wage przywiazuje do faktu, ze Collins jest metafora (trudne slowo) nieudacznika bezradnego w starciach z Dieslem i Duncanem w finalach natomiast Yao jest alegoria (jeszcze trudniejsze slowo) Shaq-stoppera. Czyli gdyby Yao byl kilkanascie lat starszy i byl defensorem podobnej klasy co obecnie to moglby byc wedlug ciebie uznawany za dobrego obronce nawet gdyby zaliczal tylko tyle blokow co w sezonie minionym? Nie kumam za bardzo tej logiki. Czyli jednak Olajuwonowi nie było tak ciężko jak mówisz :twisted: . Ja tylko wykazalem, ze teoretycznie Olajuwonowi wiecej trudnosci powinno sprawiac zdobywanie punktow przeciwko Robinsonowi a nie Shaqowi lecz w praktyce bylo odwrotnie. Gdyby Brian Hill wzial czas po tych dwoch pierwszych "kartoflach" Andersona (celem uspokojenia jego nerwow) to ta seria roznie moglaby sie potoczyc. Chociaz z drugiej strony Shaq nie powinien dopuscic do tak zacietej koncowki - jego zespol powienien zapewnic sobie zwcyciestwo 5 czy 10 minut przed koncem meczu i nie pozwolic na tak efektowny run Rakiet. Liczby mowia, ze obrona Ewinga i Robinsona byla jeszcze mniej skuteczna (tak wychodzi z porownania zarowno ppg jak i fg% Hakeema w starciach z tymi centrami). Zreszta juz o tym pisalem.
  11. Lord

    Ubaw po pachy ;)

    Z siódmych mistrzostw świata w posuwaniu na czas witają państwa Dariusz Szpakowski i Włodzimierz Szaranowicz. Dziś jest dzień rozgrywek finałowych. Eliminacje wyłoniły naprawdę najwyższej klasy zawodników, w szranki staja Speedy Gonzales, Szybki Lopez i Struś Pędziwiatr. Kto twoim zdaniem zostanie tegorocznym mistrzem? - Trudno powiedzieć, wszyscy zawodnicy są świetnie przygotowani. Trenowali pod okiem najlepszych trenerów przy opracowanych specjalnie dla nich metodach treningowych. - No, ale my tu gadu-gadu, a tu już rozpoczęły się zawody. Zawodnicy mają 5 minut na posunięcie jak największej ilości osób, pierwszy rozpoczął Speedy Gonzales. Narzucił naprawdę niezłe tępo, może zabraknąć mu siły na finisz, 10..20..30..40..46! - Świetny wynik, pozostali będą musieli nieźle się napocić. Ale teraz do zawodów staje Szybki Lopez. - I ruszył, 10..20.. ten człowiek jest fenomenalny! 60..70..77!! - Chyba nikt nie jest w stanie odebrać mu złotego medalu! Ale teraz do zawodów staje Struś Pędziwiatr. - I rozpoczął 20..50..80..eee...100...150..eee!.. 200..pierwszy rząd, drugi rząd, trzeci rząd, WŁODZIU SPIERDALAMY!!!
  12. Lord

    Ubaw po pachy ;)

    Wiesz za co Kain zabil Abla? Za stare dowcipy. :twisted:
  13. Lord

    Ranking defensorów, centrzy

    Jeszcze raz sie zapytam bo nie otrzymalem odpowiedzi. Skoro prosisz mnie o wskazanie gracza ktory jednoczesnie: - ma okolo 220 cm - zalicza mniej niz dwa bloki w meczu - i przy tym jest uwazany za dobrego albo chociaz przyzwoitego obronce to jakie ma znacznie czy podam ci zawodnika, ktory ma 20 czy 120 lat i czy jest u szczytu kariery czy u jej konca? Czy Robinson w ostatnich dwoch sezonach swojej kariery spelnial te warunki o ktore prosiles? Spelnial. Wiec fakt, ze mial wtedy 120 lat i ze gral sporo gorzej niz u szczytu swoich mozliwosci ma takie samo znaczenia co fakt, jakim samochodem wtedy jezdzil. Zostanmy juz przy tym stwierdzeniu. Trudno zeby Elliot (bliski przyjaciel Robinsona) nie bronil Admirala na ktorego zreszta cala organizacja Spurs dmuchala i chuchala (mimo tego, ze ten co roku zawodzil w PO) podczas gdy Rodman z cala ta organizacja byl sklocony. Byc moze Rodman zawiodl w pewnym sensie w defensywie, ale twierdzenie, ze nie bronil wogole i zwalanie na niego calej odpowiedzialnosci za porazke Spurs (ktorych liderem byl przeciez urzedujacy MVP) jest teza bardzo stronnicza. Zreszta Admiral jak nikt inny mogl bronic Hakeema przez wiekszosc meczu samodzielnie z trzech powodow: - duze umiejetnosci defensywne w kryciu jeden na jeden (z "nowozytnych" centrow tylko Tombo i Hakeem mogli sie z nim rownac pod tym wzgledem) - lepsze warunki fizyczne od Hakeema przy porownywalnej do The Dreama szybkosci (podczas gdy Ewinga w 1994 roku sprawial wrazenie bardzo ociezalego z kolei Shaqowi uganianie sie za Hakeemem utrudniala duza masa) - w 1995 roku byl chyba najbardziej utytulowanym zawodnikiem w lidze a z tym wiazaly sie przywileje u sedziow (porownaj to z sytuacja Shaqa, ktory w 1995 roku rozgrywal dopiero 3 sezon w lidze) Jezeli nawzajem broni sie dwoch graczy tego samego formatu to kiedy obrona jednego z tych graczy jest skuteczniejsza: - jak dany zawodnik pozwoli przeciwnikowi na zdobycie 30 punktow ale w obronie straci tyle sil, ze nie wystarczy mu ich na atak i zdobedzie w ofensywie tylko 15 punktow - pozwoli przeciwnikowi na zdobycie 35 punktow, ale sam rzuci 30 Ja jestem za opcja numer 2. A czy ja twierdze cos innego? Final z 1995 roku zbyt wielkiej chwaly Dieslowi nie przynosi, ale nie zmienia to faktu, ze nie dal sie zdominowac Hakeemowi w tak duzym stopniu jak Ewing i D-Rob (mowie to zarowno o obronie jak i o ataku).
  14. Lord

    Irytuje to pana?

    Czyzby? To wygladalo tak jakby dawna liga (czyli ta z lat 90-tych) kojarzyla ci sie glownie z Jordanem grajacym z goraczka (i innymi tego typu wyczynami) natomiast w obecnej dostrzegasz glownie problemy z Carterami i Casselami a bardzo ciekawe finaly czy wyczyny LeBrona i Wade sa jakby na drugim planie. Ja nie twierdze, ze wszystko co dzieje sie w obecnej lidze mi sie podoba, ale sugerowanie, ze wyskoki Carterow i Casselow przyslaniaja nam jasne strony ligi jest niepowazne. Jeszcze do spabloo - owszem skala negatywnych zjawisk jest w obecnej lidze wieksza, ale zauwaz, ze w latach 90-tych problemy te dotyczyly glownie gwiazd z ktorymi utozsamialismy ta lige (Hakeem, Barkley, Pippen) natomiast z obecnych czasow wymieniles "niegrzecznych" graczy ktorzy moze i maja status All-Star ale raczej do najwiekszych gwiazd nie naleza (moze oprocz T-Maca, ale on jeszcze nawet pierwszej rundy nie przeszedl). To jest tak jak z korupcja - na szczeblu samorzadowym jest zla, ale na szczeblu rzadowym jest jeszcze gorsza.
  15. Lord

    Irytuje to pana?

    Druzyne sabotowal tez swego czasu Pippen grajac w Bulls (dwa bardzo glosne przypadki - PO 1994 kiedy odmowil wyjscia na parkiet w koncowce ktoregos meczu z Knicks i sezon 1997/98 kiedy odstawial rozne cyrki ze swoja rzekoma kontuzja i grozil odejsciem do innego klubu). Podobnie jak w przypadku Hakeema czy Barkley'a na poczatku lat 90-tych. W latach 90-tych wielu graczy (np. Kenny Anderson, Steve Francis) nie chcialo grac w kanadyjskich zespolach do ktorych zostali wytransferowani. Do dzis pamietam te slynne deklaracje w stylu: "nie mam najmniejszej ochoty grac w Vancouver (Toronto), nawet nie wiem gdzie to miasto wogole lezy". W 1995 roku Glennowi Robinsonowi chciano dac ogromny kontrakt zanim jeszcze zagral choc jedna minute w NBA. Ze juz nie wspomne o zarobkach takich tuzow jak Juwan Howard, Kevin Garnett (dostal estension na 120 baniek w wieku 21 czy 22 lat dzieki czemu zapchal salary swojej druzynie na pare dobrych sezonow), Horace Grant czy Danny Manning podczas gdy taki Pippen zarabial grosze. Ach, te lata 90-te - to byly czasy, nie to co teraz.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.