No i dlatego nie jesteś na miejscu gm'a cavs. Trzeba się zastanowić najpierw jakie są za i przeciw przy tej wymianie. Na pewno na plus jest to, że Cavs z Lovem będą gotowi walczyć tu i teraz i 1 miejsce na wschodzie i o finał NBA. Ale czy zdobędą w przyszłym roku mistrzostwo z Kevinem na pokładzie? Szczerze w to WĄTPIE. Co potem? Podpiszą Love'a? Dadzą mu maxa, bo jeśli nie, to odejdzie? Zapchają sobie salary cap i nie podpiszą już żadnych więcej grajków? Cavs z Lovem blokują się na przyszłe lata, składu na pewno już nie polepszą. Jedyne co mogą zrobić to jakieś kosmetyczne zmiany przy takim zapchanym salary.
W ogóle rozumiem, że Love jest zajebisty itd. Ale ludzie, Irving+Lebron+Love? Na co to komu, jak nie ma 2 piłek na boisku... Nie wykorzystają całego potencjału tego trio, bo każdy z tych graczy potrzebuje mieć piłkę w swoich rękach. Weźmy przykład Nasha jak przechodził do Lakersów. Wszyscy mówili, że LAL nie miało takiego PG, który by tak rozgrywał i dystrybuował piłkę, od X lat. Koniec końców jego rola przy Kobem skończyła się jedynie do spot up shootera. Po co przepłacać za takie coś hajs? Trzeba być cierpliwym, mądrze budować skład, mistrzostwa nie zdobywa się ot tak, w 1 rok.
Cavs czekając ten rok, ogrywają Wigginsa(może jeszcze Benetta, kto wie), mają zapewnione miejsce 1-4 na wschodzie. W przyszłym roku mają kasę, żeby kogoś jeszcze podpisać, jakiegoś all-stara(może nawet Love'a, skoro tak bardzo chce grać z Lebronem), zachowując przy tym Wigginsa(!). I następnie, jeśli Wiggins okaże się faktycznie tym przynajmniej Paulem Georgem(tak jak ktoś wcześniej wspominał) to przez następne 4 lata, Cavs do dla mnie faworyt nr do wygrania tytułu. Jeśli jednak okaże się, że Wiggins to nie wypał, to Cavs i tak będą mieli takie same szanse na mistrza, jakie teraz by mieli z Lovem.