Cieszy mnie to. Tak samo mało osób widzę chodzących na siłownię, a mimo to... No jednak jakieś jednostkowe obserwacje z 2-3 miejsc nie są w sumie miarodajne, ale mam z tym jeszcze jeden problem. Moja babcia jest po 80, ma odchowane dwoje dzieci, które same już pod 60 podchodzą, wnuki, prawnuki. Zasadniczo tzw. wyje*** all in i jak jutro się przewróci i umrze, to jeszcze się uśmiechnąć zdąży. Problem jest taki, że dopóki kościół jest otwarty, to owa babcia wierzy w magiczne moce, że jak się wodą święconą wypsika i pójdzie do kościoła - bo o dziwo poza cukrzycą jest w całkiem dobrej kondycji ruchowej - to nic jej nie będzie. I podobnie myślą jej koleżanki. To jeśli chcemy bronić tych w najgorszej sytuacji, z najgorszymi rokowaniami, tych, którzy mówiąc wprost mogą blokować masowo OIT i tych, którzy najmniej rozumieją przekazy medialne i to co się dzieje - no to jest właśnie ten obszar. Nie siłownie czy baseny.
Z ważniejszych rzeczy, bo zima idzie: Co z kortami tenisowymi?