Idąc tym tropem ostatnio doszedłem do wniosku, że ciesze się, że Peter JAckson zdazyl nakrecić Wladce Pierscieni przed cala lgb propoganda bo teraz to bysmy mieli romans Aragorna z Glorfindelem niezidentyfikowanym plciowo granym przez Eliota Page czy inne coś, a tak chociaż mieliśmy ladna Arwene w wersji Liv Tyler...
Masters of the air to chyba faktycznie serial dla fanow historii, ale takich co nie chodzil na fakultety z historii tylko podstawowy program im stykal, dwa, ze chyba problematyczne jest stworzenie wiezi miedzy pilotami a widzem, mysle, ze duzo latwiej jest miedzy piechotą, ale dobry scenarzysta ogarnalby.
Nie kumam hypu na Yellowstone? Ogladal ktos, no wizualnie fajnie, klimat rodeo wild jest ale...przeciez Ci bohaterowie mentalnie maja po 17 lat max kazdy. Costner najtwardszy z twardszych prawy ale jednak po trupach cos jak Kaczynski z swoja smolenska choroba on ma chorobe nietykalnej ziemi "jego" ziemi. Jego corka zachowujaca sie jak cnotka z oazy co to na pierwszej pielgrzymce daje polowie parafii, a potem sie szczyci ze gardzi typami z dyskotek i jeszcze irytujacy KC z jeszcze bardziej irytujaca zona indianka, ktorej zajebal brata ale generalnie jej najwieksze zmartwienie to to czy pojdzie znow w kamasze, a on to w sumie wiekszych wyrzutow sumienia nie ma...