Przecież w symulkach nie zawsze chodzi o brak kontaktu. Bywa, że "faulujący" trafia w piłkę, a "faulowany" i tak tarza się z bólu. Tutaj jest jeszcze gorzej, bo Harden czy Paul sami skaczą na obrońców. Mecze Rockets wyglądają po prostu idiotycznie, tak jak kiedyś idiotycznie wyglądały mecze Clippers, w których hackowany był DAJ. Zresztą wszystko zaczęło się od mojego posta, w którym napisałem, że chciałbym żeby te przepisy się zmieniły, a ty odpisałeś, że ty byś nie chciał, bo to super zagranie ze strony Hardena. W ostatnich postach już się trochę z tego wycofałeś i przyjąłeś linię obrony "przepisy to przepisy - nic nie poradzisz". A własnie poradzić można i takie głupie przepisy zmienić. Nie mam nic więcej do powiedzenia.