No może faktycznie trochę za bardzo pocisnąłem Kristapsa, biorąc pod uwagę, że tam obecnie po za nim niewielu jeszcze się stara grać w koszykówkę, przez duże K. Masz rację.
Jednak chciałem tylko przez to przekazać, że brak mi w obecnej koszykówce takiego zaangażowania i gry w obronie jak była onegdaj.
Niedawno oglądałem na YT siódmy mecz z finałów NYK i Houston - muszę powiedzieć, że od samego patrzenia na to jak broniły oba zespoły dostałem zadyszki (tak wiem - nic dziwnego że dostałem - bo stary jestem ).
I masz rację również w temacie, że zostałem emocjonalnie gdzieś przy koszykówce z końca lat osiemdziesiątych i początku dziewięćdziesiątych. Kurcze - wiem, że to jest miejsce dla Pelikanów, ale wyobraź sobie, sytuację gdyby Porzingis, czy - skoro jesteśmy w tym miejscu, AD, DMC i Jirue tak gryźli parkiet jak ówcześni Knicksi.... jak Harper / Starks / Oakley, Mason i Ewing... to czy by po zakończonym sezonie musieli marudzić, "a bo musimy się dotrzeć, wypracować schematy"...? Pewnie może i tak. Ale ile mniej meczy by przegrali?
Chodzi mi o to, że obecnie nie kładzie się takiego nacisku (mam wrażenie że chwilami w ogóle się zapomina) na obronę. Oglądam mecze z dzisiejszej NBA... i mam takie wrażenie - biegnie zawodnik z piłką... przepuśćmy go pod kosz, niech zaliczy akcję do Highligtsów.... wszyscy się rozbiegają na boki i jest fajnie (tak, znowu wyolbrzymiam, jednak często tak to wygląda).
Obejrzyj - obejrzycie jak wyglądały finały Pistonsów z Bostonem czy z Lakersami. Jak Bird dostaje plombę, albo jak Lambieer wyrywa ręce zawodnikom drużyn przeciwnych. Jak ławki rezerwowych gryzą, drapią i szarpią...
... brakuje mi tego i tyle..
Teraz jest szybciej. OK. Ale nie bardzo mogę się zgodzić z tym, że lepiej technicznie. Jordan / Magic / Bird / Thomas / Drexler / Olajuwan i wielu innych - mimo, że nie wszystkich lubiłem - byli zajebiści technicznie. Nawet najlepszy atakujący w historii tego sportu był jednym z najlepszych jeśli nie najlepszym obrońcą. I dlatego tamta koszykówka do mnie bardziej przemawiała.
A jeśli kogoś uraziłem - to przepraszam. Cieszmy się że mamy co podziwiać, że jest sport który dla nas wszystkich jest pasją - a pasja wywołuje emocje, często skrajne. I tyle.
Pozdrawiam i życzę udanych sezonów - fanom wszystkich zespołów w NBA - bo im wyższy poziom te zespoły będą reprezentowały tym będzie większa frajda z oglądania meczy.