Właśnie najlepsze w tym wszystkim jest fakt, że niezależnie od końcowego rezultatu i tak na LeBrona spadnie krytyka. Nie wiem, czy za to, czy za coś innego, ale powód na pewno się znajdzie.
Nie zrozumcie mnie źle, bo nie chce robić z niego męczennika. Tym bardziej, że sporo w tym jego własnych zasług, ale James stał się jednym z najbardziej krytykowany graczy w historii i jemu zdobycie nawet kilku mistrzostw z rzędu niewiele pomoże.
Sorry, ale pierdolisz. Lebron jest krytykowany za brak sukcesów. Miał kilka lat z rzędu w Cavs ekipę z najlepszym bilansem w RS, a w PO okazywało się, że James nie potrafi poprowadzić swojej drużyny do mistrzostwa. Jest krytykowany za kreowanie się na "Chosen One", bucowatość, arogancję. Jest wreszcie obecnie krytykowany za niestawienie się na Finały. Sorry, ale kiedy po przejściu Lebrona do Miami, pojawiły się komentarze mówiące o tym, że w ten sposób sam wyeliminował się z szansy bycia lepszym od Jordana, tak teraz, tymi Finałami, pokazuje, że haterzy mieli więcej niż 100% racji. Nie będę tutaj przytaczał statystyk, ale James jest co najwyżej trzecim, najlepszym graczem, Finałów.
Aha, niech zdobędzie kilka tytułów z rzędu, wtedy przekonamy się czy mu to pomoże czy nie.