Lucc
Użytkownik-
Postów
1259 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Kontakt
-
AIM
3850930
Converted
-
Location
Poznań
Osiągnięcia Lucc
-
cholera przespałem! byłem w 2fbl w poprzednim sezonie, ale zdaje sie ze sie nie zalapie juz nigdzie ... co robić, co robić?
-
+1 i to jest koronny dowód na DR > CP A tak serio, to też biorę CP przed nim o każdej porze dnia i nocy
-
no żesz k**** ... Co Cavs zrobili do cholery? Irving wiadomo, że poszedł z 1, szkoda że Kebab i Derrick poszli wcześniej, ale do cholery - Valanaciunas ciągle był do wzięcia ... Granie następnego sezonu z Varehehe i ewentualnie JJem na C to jest strzał w stopę. Fajnie, że Thompson potrafi coś tam pozbierać i pohustlować ale chyba Cavs potrzebne były raczej centrymetry pod koszem ... Może planują wywalenie Jamisona i Barona (tylko kto go k**** weźmie?!) za kogoś pod kosz, wtedy to jeszcze jakiś sens z grubsza by miało ... Bo Tristan z graniem na SF raczej nie do końca może sobie poradzić - no ale zobaczymy co tam z niego później będzie. Najważniejsze, że Cavs wracają do gry stosunkowo szybko.
-
Draft jest solidnie obsadzony wysokimi, więc mam nadzieje ze Cavs nie przehandluja jednak tego nr4 i dokotpuja kogos do Irvinga pana Kebaba bym widział w Cle, no ale zobaczymy czy ktoś wcześniej się na niego nie połasi.
-
kurde, Bisak i Pepper mnie zainspirowali, chyba zacznę grać w nba znowu. Mam nadzieję, że wybiorą mnie z wysokim pickiem i jak później zarządam trejdu do Majami to może zostanę emwipi. Będę się dobrze uzupełniał z Dywane Wade, Boszem i LeBrownem Jonesem bo wydaje mi się, że super się rozumiemy na parkiecie. Mój plan jest taki żeby grać piken rolle i zrobić rekord trójek - wrzuce filmik za pare dni i powiem czy mi sie udało! Ocencie kto z nas jest lepszą gwiazdą koszykówki jak dam filmiki i relacje z tego co zagrałem - ja czy oni.
-
Magic? polecam poznanie definicji słowa "prawie". Poza tym, ilu takich jak Magic mamy w historii? Nawet nie ma co dyskutować na ten temat więcej, temat jest bez sensu, a ai3 powinien dostać pulitzera, nobla i złotego słowika za to, że chce mu się tak długo uzasadniać swoje wypociny.
-
17.8 7.2 6.8 to są statystyki LeBron'a James'a. tego od niego się nie wymagało ,wymagało się znacznie więcej. jeśli mamy się uprzeć i znaleźć sobie winowajce to właśnie on. on nie jest kozłem ofiarnym ,on jest jedną z przyczyn przegrania walki z Dallas i tą najważniejszą przyczyną. nie może przejść obok i skomentować tego "trudno ,przegrał ale..." koszykówka jest sportem zespołowym ale przy tych wyrównanych w większości meczach właśnie jego brakowało. pełna zgoda. LeBron powinien zagrać lepiej jako co-lider czy też Robin, bierze na siebie za porażkę znacznie większą odpowiedzialność niż taki Joel Anthony. Ale nie oszukujmy się - nie tylko on zagrał poniżej oczekiwań...
-
tak samo można oceniać LeBron czy kogokolwiek innego po 7 sezonach jak Jordana. Niby czemu mam stosować inne kryteria? Miał Jordan mistrzostwa w tych latach czy nie? a określenie lama, było świadomym wyolbrzymieniem, żeby dopasować się do postawionej przez ai3 tezy jakoby LeBron był ciotą bo nie ma pierścieni. Oceniamy po karierze, nie po połowie. Tyle w tym temacie. Według tych kryteriów które są podane w temacie, połowa wielkich w NBA była przez połowę swojej kariery overrated. A nie trzeba chyba specjalnie uzasadniać tego, że to bezsensowne stwierdzenie.
-
Jordan w latach 84-90. Lamił totalnie, zero pierścieni, tylko robił hajlajty i super staty. All stats no rings oceniać można po końcu kariery, a nie po jakiś okresie grania w NBA. Prawie każdy wielki zaczynał od "tylko statów" zanim dorzucił do osiągnięć pierścionek.
-
Zastrzelili się nawzajem z coltów od Cubana. Wade chwile przed, rżnął mamę LeBrona. Zaczynają się teorie spiskowe. Stawiałem na 4:2 dla Miami albo 4:3 dla Mavs. Nie sprawdziło się, ale cieszę się że Mavs to wygrali - na dobrą sprawę, to chyba ostatni sezon w takim składzie. Miami za rok powinno wrócić, oby mądrzejsi, oby bardziej wyrachowani. Ok, niektórzy sobie pohejtują jasne, macie okazję, można pojeździć po LeBronie i Wadzie, ale to niczego nie zmieni - Heat pozostają kandydatem do misia i jeśli mentalnie się wzmocnią i dodadzą kogoś pod kosz to można mieć nadzieję, że za rok poradzą sobie lepiej i nie będę dopuszczać sytuacji w której przegrywają z braku jajek. Kidd mam nadzieję, że skończy karierę po tym sezonie, cholernie się cieszę że ma tego misia, może i był sobie ósmą opcją. Dirk zagrał kosmos. Zawsze był zajebisty w tym co robi, ale w tych PO, zwłaszcza finałach przeszedł samego siebie. Grał to co musiał. Trafiał najważniejsze rzuty, Terry za którym nie przepadam także dorzucił swoje za co pełen szacun - grajek z niego na co dzień przeciętny, ale moment na zagranie swojego high level wybrał doskonale. Mavs dorośli w tych PO do tytułu i obojętnie kto by na ich drodze ze wschodu nie stanął to by go puknęli. Cholera, nikt nie byłby w stanie ich pokonać. Heat na pewno coś z tego wyniosą, mają teraz sporo czasu żeby poukładać zespół, ogarnąć jakąś koncepcję ofensywy. Szkoda tylko, że hejtowanie potrwa dłużej niż zwykle ze względu na lockout. Aha - całe Miami dało ciała, nie tylko LeBron. Więc hejtujmy po wszystkich, nie tylko po pojednycznych graczach. Jak pokazali Mavs, nie wygrywają zawodnicy tylko drużyna, tak więc stosujmy to także i w drugą stronę - przegrywa zespół a nie LeBron. Jasne, można sobie pojeździć po graczu jak zagra poniżej oczekiwań, ale błagam nie sprowadza się umiejętności gracza, do oceny po jednym czy dwóch spotkaniach i nie obwinia za całe zło świata, bo w zespole każdy ma jakąś rolę do odegrania i jeżeli jeden jej odpowiednio nie wypełnia to pamiętajmy także o tych pozostałych, którzy nie do końca się stawili na serię.
-
przedziwne rzeczy się tu dzieją. Miami prowadzi 2:1 a niektórzy już zakończyli serię. Po 1:1 wszystko było możliwe, a tu nagle się że g3 było na dobrą sprawę elimination game dla Mavs. Dirk gra kosmos, Miami nie gra tego co w poprzednich seriach, dają sobie seryjnie wrzucać punkty - raz się udało wybronić, drugi raz nie - więc wszystko jest ciągle możliwe. Jestem za Miami, ale Dallas ma wciąż równe szanse na wygranie - 2:1 to bazowy wynik przy założeniu, że każda drużyna powinna wygrywać u siebie i ewentualne przełamanie w g4 albo g5 będzie mogło tutaj cokolwiek oznaczać. A tymczasem już część wręczyła Heat pierścienie - i ba! dali MVP finałów podczas gdy została jeszcze połowa serii. Finały na prawdę mogą się podobać, bo są szalenie zacięte - może oba zespoły nie grają tak efektownie jak w poprzednich seriach, nie nakurwiają po 150 punktów w meczu, ale jest tu wszystko czego można od finałów oczekiwać. zaangażowanie, bicie sie prawie po ryjach w obronie, tarzanie po parkiecie, clutch shoty, comebacki, cuda na kiju, jest rewelacyjnie. Jakkolwiek sie to nie skonczy, bedzie mozna powiedziec smialo, ze to jedne z najlepszych i najbardziej zacietych finalow ladnych ostatnich lat. Wypowiedź LeBrona na postconfie 8)
-
no fajnie się to lato zaczyna na prawdę ... najpierw Brown w LAL, teraz Walsh wyleciał ... Odwalił dla nich kawał dobrej roboty, widać że miał jakąś wizję tego jak zespół ma wyglądać. Ale Dolan najwyraźniej uznał, że jak 2 gwiazdki znalałzy się w NYK to już będą się piąć do góry cały czas. Wielka szkoda, bo NYK zaczynali wyglądać nie najgorzej, a teraz to cholera wie co im się tam urodzi. Kibicuję przyjęciu Izajasza z powrotem na GMa - bo po odejściu Shaqa ktoś musi zabawiać ligę
-
Miami w 6, ale nie obrażę się jeśli skończy się w 7 dla Mavs
-
nazwa tematu miażdży :roll: Niech będzie że jestem sztywny, ale w takim razie serię LAL-NOH można było nazwać "Tępe dzidy vs Murzyni w paski" a SAS-Grizz "Leśne dziadki vs Geje". I też niektórych by to śmieszyło, a tym którzy by się burzyli można byłoby nazywać sztywniakami. Tradycyjne HEAT - MAVERICKS wygląda, brzmi znacznie lepiej. Z sympatii dla Jamesa trzymać kciuki będę za Miami, ale Kidd ... cholera, no naprawdę mu się należy. Różne rzeczy można mówić o tych PO, ale większość chyba się zgodzi, że spotykają się w finałach zespoły, które najbardziej sobie na to zasłużyły, grające regularnie najlepszą koszykówkę spośród całej 16, robiące to co do nich należy w końcówkach, robiące błędy, ale w przeciwieństwie do reszty potrafiące je naprawiać i korygować swoją grę na bieżąco. Ani Miami ani Mavs nie są w finałach z przypadku - nie da się powiedzieć, że któreś wygrało jakąś serię przypadkiem albo "ktoś inny ją przegrał". Dwa najlepsze zespoły PO i to nie tylko teoretycznie bo są w finale, ale i w praktyce. Dirk gra kosmos i nie sądzę aby Miami starało się go jakoś wybitnie ograniczać - na pewno nie rzucą na niego wszystkich sił, bo i tak wygląda na to że nic to nie da. Rzut przez ręce, przez nogi, rzuty brzuchem, salto, akcje 5+1 - Dirk trafia w każdej sytuacji. Sick. Trzeba ograniczyć resztę - Dirk niech sobie rzuca i po 50, jeśli reszta będzie przygaszona i tak to nic nie da. Miami nie ma na niego odpowiedzi (w sumie w PO nikt nie ma), ale Mavs nie mają za to odpowiedzi na Jamesa i Wade'a. Wade no właśnie ... naprawdę faceta polubiłem w ciągu tego sezonu, ale nie można grać takiej kaszany - fakt szczęśliwie jak nie James to Bosh go wyręczy albo jeszcze jakiś Miller czy Jones, ale w finałach mógłby się pojawić w końcu. Zagrał super końcówkę, poprzednio pocisnął w OT, to mu się chwali - ale lepszym układem byłaby jednak przynajmniej niezła gra od pierwszej kwarty aby nie dopuszczać później do takiej sytuacji jak dzisiaj. Super że Heat potrafią spiąć poślady i przykurwić wielkiego runa w 4 minuty, ale w końcu przyjdzie mecz, w którym jednak Wade i James nie będą tak magicznie trafiać clutch shotów i całe Miami będzie w pupie. I lepiej żeby nie przytrafiło się to w g7 z Dallas. Stawiam na 4:2 lub 4:3 dla Miami. Ale jeśli Mavs wygra, to także płakać nie będę - Dallas naprawdę zasłużyli na misia, zasłużył Dirk, zasłużył Kidd i nawet Cuban za te lata upokorzeń.